Grenlandia szykuje się na niepodległość i dobrobyt

Grenlandia szykuje się na niepodległość i dobrobyt

Dodano:   /  Zmieniono: 
Bogata w ropę, diamenty i cynk Grenlandia ma nadzieję, że jest na dobrej drodze do uzyskania niepodległości, donosi „Der Spiegel”.
Niepodległość to naturalny i całkowicie normalny krok", twierdzi Aleqa Hammond, minister spraw zagranicznych Grenlandii – częściowo autonomicznego terytorium zależnego od Danii. „Nie wyglądamy jak Duńczycy, nie myślimy jak Duńczycy, nie jesteśmy Duńczykami”, podkreśla.

Powierzchnia wyspy, która w 85 proc. pokryta jest lodem, jest 6 razy większa od powierzchni Niemiec. Populacja liczy około 57 tys. ludzi, z czego 89 procent stanowią Inuici, czyli potomkowie rdzennych Eskimosów. „Świat zwraca uwagę na ten region, tylko wtedy gdy szefowie państw, tacy jak Angela Merkel fotografują się na tle lodowców by promować swoją politykę dotyczącą zmian klimatycznych, lub gdy rozpoczyna się sezon na polowanie na wieloryby", pisze „Der Spiegel”.

Głównym źródłem dochodu Grenlandii jest rybołówstwo. Bez hojnego wsparcia w wysokości 550 mln dolarów ze strony Kopenhagi, rząd byłej kolonii dawno by zbankrutował, zaznacza gazeta.

25 listopada Grenlandczycy mają zadecydować w referendum czy wyspa powinna prowadzić autonomiczną politykę gospodarczą i zagraniczną, i w konsekwencji uzyskać całkowitą niepodległość. Po referendum decyzja będzie należeć do parlamentów w Nuuk i Kopenhadze.

Władze Grenlandii mają nadzieję, że w uzyskaniu całkowitej autonomii pomogą bogate zasoby mineralne wyspy. W ciągu roku otwartych zostanie 6 kopalni, wydobywających złoto, diamenty, węgiel i cynk. Jednak największe bogactwo leży przy zachodnim wybrzeżu na dnie oceanu na głębokości 1 tys. metrów, pisze dziennik. Sejsmologowie potwierdzili bowiem, że istnieją tam ogromne zasoby ropy. Unia Europejska szacuje, że chodzi o 110 miliardów ton. Dwa mniejsze pola na zachód od Nuuk, w których jest ok. 2 miliardów ton, mają tyle ropy, ile wyprodukowano na Morzu Północnym przez ostatnie 40 lat.

im