Żółta kartka dla prokuratury

Żółta kartka dla prokuratury

Dodano:   /  Zmieniono: 
Mimo prokuratorskich zarzutów, Jacek Karnowski pozostanie prezydentem Sopotu.
W większości krajów, w których obowiązują standardy prawne i kultura polityczna, polityk czy urzędnik, który usłyszy zarzuty prokuratorskie, sam podaje się do dymisji. I nawet nie przyjdzie mu do głowy, aby do czasu prawomocnego wyroku sądowego, mógł piastować jakąkolwiek funkcję publiczną. Tymczasem Jacek Karnowski usłyszał aż osiem zarzutów prokuratorskich (w tym 7 korupcyjnych) i nie dość, że nie stracił prezydenckiego fotela, to jeszcze zrobił to przy pełnej aprobacie mieszkańców miasta, którzy poparli go w referendum.

O czym to świadczy? O kompletnym braku zaufania do prokuratury, a przypuszczam, że i do całego wymiaru sprawiedliwości. Obywatele najwidoczniej uznali, iż z faktu, że prokuratura stawia komuś zarzuty, jeszcze nic nie wynika. I uwierzyli prezydentowi, a nie jego oskarżycielom.  
 
No cóż, ze smutkiem trzeba skonstatować, że ci oskarżyciele na brak zaufania solidnie sobie zapracowali. Śledztwa w sprawie najgłośniejszych zbrodni (zabójstwa Dębskiego, Papały, Krzysztofa Olewnika afery FOZZ, Pruszkowa – można by jeszcze długo wymieniać) zawsze prowadzone były w taki sposób, aby nie za wiele wyjaśnić, a już broń Boże ich powiązań z politykami. Były i pokazowe aresztowania motywowane politycznie jak to Romana Kluski

Skąd więc mieszkańcy mają wiedzieć, że nie będzie tak i w tym przypadku? Nic dziwnego, że efekt jest właśnie taki, że gdy prokuratura stawia zarzuty prezydentowi Sopotu, mieszkańcy machają na nie ręką.
 
Czy szefowie prokuratur z ministrem Czumą na czele wyciągną z tego wreszcie jakieś wnioski? Mam nadzieję, że nie jest to pytanie retoryczne, bo chodzi przecież o tzw. trzecią władzę.
 
Leszek Szymowski