Barroso bagatelizuje zwłokę z jego zatwierdzeniem przez PE

Barroso bagatelizuje zwłokę z jego zatwierdzeniem przez PE

Dodano:   /  Zmieniono: 
Przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Barroso ze spokojem skomentował zwłokę z zatwierdzeniem przez Parlament Europejski jego kandydatury na kolejną kadencję i podkreślił, że pozostaje jedynym kandydatem na stanowisko szefa nowej KE.

Fredrik Reinfeldt, premier Szwecji, która przewodniczy od lipca Unii Europejskiej, powtórzył, że na skutek presji przeciwników Barroso w PE: socjalistów, liberałów i demokratów (ALDE) oraz Zielonych, decyzja w  sprawie zatwierdzenia jego kandydatury nie zapadnie na plenarnej sesji inauguracyjnej 14-16 lipca, ale najwcześniej we wrześniu.

"Jestem pewien, że mam za sobą większość w PE. Jeśli chodzi o datę, to  decyzja należy do Parlamentu. Kiedy eurodeputowani będą gotowi, to i ja będę gotowy" - powiedział Barroso na konferencji prasowej.

Za "niewiarygodne spekulacje" uznał pytanie, czy nie obawia się, że do czasu głosowania może pojawić się konkurent do stanowiska szefa KE. Zapewniał, że nie czuje się zagrożony ani osłabiony odłożeniem głosowania. "Moje nazwisko było jako jedyne publicznie wymieniane przed wyborami europejskimi w czerwcu. Już po  wyborach dostałem jednomyślne poparcie szefów państw i rządów" - podkreślił szef KE.

Rzeczywiście na ostatnim szczycie UE w czerwcu przywódcy wybrali jednomyślnie Barroso na drugą kadencję, ale potrzebuje on jeszcze aprobaty większości eurodeputowanych. Chadecy z Europejskiej Partii Ludowej (EPL), którzy stanowią w  PE największą frakcję polityczną, ale nie mają bezwzględnej większości, naciskają na głosowanie 15 lipca w Strasburgu. Przeciwnicy polityczni Barroso z  frakcji socjalistów i Zielonych, a także liberałowie i demokraci wolą jednak głosować dopiero po wakacjach.

"W tej chwili nie ma większości za głosowaniem w lipcu, ale mam nadzieję, że  głosowanie będzie możliwe we wrześniu" - przyznał ustępujący przewodniczący Parlamentu Europejskiego Hans-Gert Poettering. Wyraził nadzieję, że przeciwnikom politycznym Barroso chodzi wyłącznie o termin, a nie jego osobę. "Niektóre grupy chcą dyskusji z kandydatem" - tłumaczył po wyjazdowym spotkaniu liderów frakcji politycznych w PE z nowym szwedzkim przewodnictwem w  Sztokholmie. On sam zadeklarował się jako zwolennik szybkiego głosowania za  Barroso.

Spotkanie w Sztokholmie potwierdziło sprzeciw socjalistów, liberałów i  Zielonych wobec lipcowego głosowania. Socjaliści chcą zobowiązać Barroso, by w  programie pracy KE uwzględnił więcej postulatów socjalnych. Zamiast spieszyć się z poparciem, chcą zawrzeć coś na kształt kontraktu. Także nowo wybrany szef frakcji ALDE, były premier Belgii Guy Verhofstadt zażądał od ubiegającego się o  reelekcję szefa KE szczegółowego programu działania na następne pięć lat, "różniącego się do tego, co było obecnie", oraz "nowej strategii wyjścia z  kryzysu".

Verhofstadt i lider socjalistów Martin Schulz wyciągnęli też kolejny argument przeciwko głosowaniu za Barroso w lipcu: jego nominacja przez przywódców jest na  razie tylko politycznym wskazaniem, nie zaś formalną decyzją Rady UE. Dlatego ich zdaniem PE nie ma czego rozpatrywać, skoro formalny wniosek nie wpłynął. PE czeka więc na krok szwedzkiego przewodnictwa, ale Szwedzi zwlekali, nie chcąc formalizować decyzji póki nie będzie jasne, że PE jest gotów podjąć decyzję już na sesji 14-16 lipca. Jednocześnie bardzo naciskali na szybkie głosowanie, argumentując, że UE potrzebuje stabilności w walce z kryzysem gospodarczym i  przygotowując się do światowej konferencji klimatycznej w Kopenhadze w grudniu.

Ostatecznie decyzja o terminie głosowania nad kandydaturą Barroso ma zapaść w  czwartek 9 lipca na spotkaniu liderów frakcji PE w ramach tzw. Konferencji Przewodniczących.

ND, PAP