"U Chlebowskiego niczego nie można sobie załatwić"

"U Chlebowskiego niczego nie można sobie załatwić"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Biznesmen Jan Kosek zapewnił, że nie próbował wpłynąć na przewodniczącego klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego w kwestii skreślenia z projektu tzw. ustawy hazardowej zapisu o dopłatach. - Nie zabiegałem o nic, bo jeżeli ktoś zna posła Chlebowskiego to wie, że u niego nie "można sobie zabiegać" o nic - powiedział w TVN24 Kosek. Kosek powiedział, że rozważa wytoczenie procesu "Rzeczpospolitej", która napisała o tzw. aferze hazardowej argumentując, że został postawiony w złym świetle.
Kosek zaznaczył, że jeśli w sprawie tzw. ustawy hazardowej występował, to zawsze oficjalnie, z ramienia Związku Pracodawców Prowadzących Gry Losowe i Zakłady Wzajemne, którego jest wiceprezesem. Biznesmen zaprzeczył, że Chlebowski składał w jego obecności "jakiekolwiek obietnice, że cokolwiek załatwi". - Zależało nam na zmianach, które zostały oficjalnie wysłane do ministra finansów, do tych ludzi, którzy uważaliśmy, że powinniśmy się tym zainteresować - podkreślił.

Z Chlebowskim - tylko prywatnie

Biznesmen powiedział, że zna Chlebowskiego ok. 10 lat, ale spotykał się z nim tylko prywatnie. - Jeśli na spotkaniu prywatnym zadałem pytanie, czy powiedziałem takie zdanie: czy przeczytałeś może to pismo, które związek wysłał w tej sprawie - to cały lobbing - zaznaczył.

"Pieniądze dla PO? Nie pamiętam"

Zaprzeczył, że był informowany wcześniej o tym, że interesuje się nim CBA. Powiedział, że dowiedział się o tym fakcie z czwartkowej prasy. Kosek tłumaczył, że w kwietniu przeszedł operację, a w tej chwili kontynuuje leczenie i z tego powodu "w sierpniu liczba telefonów się automatycznie zmniejszyła". - Przestałem działać w związku, bo zdrowie nie pozwalało - dodał. Pytany, czy kiedykolwiek wpłacał pieniądze na kampanię PO lub poszczególnych polityków, powiedział, że w ostatniej kampanii na pewno nie. - Wcześniej być może tak - dodał. Podkreślił, że wpłacał pieniądze także na inne partie, ale nie pamięta na jakie. - Może to było kilkanaście tysięcy - nie wiem - powiedział. Zaznaczył, że jeśli wpłacał pieniądze, to na pewno oficjalnie, przelewem bankowym.

Gra o 469 milionów

Czwartkowa "Rzeczpospolita" podała, że w piśmie dotyczącym prac nad zmianami w tzw. ustawie hazardowej CBA ostrzegło prezydenta, premiera, władze Sejmu i Senatu, iż na tych zmianach budżet państwa może stracić 469 mln zł. Taka kwota miała pochodzić z dopłat nałożonych na firmy hazardowe. Skreślenia dopłat, w związku z zabiegami Koska i Ryszarda Sobiesiaka, mieli domagać się Chlebowski i minister sportu Mirosław Drzewiecki. Chlebowski miał wielokrotnie kontaktować się z biznesmenami, o czym świadczą stenogramy z założonych przez CBA podsłuchów.

PAP, arb