Wartość polskiego eksportu rolno-spożywczego w 2008 roku wyniosła 11 mld euro, z czego na rynek rosyjski przypadło tylko 400-450 mln euro.
Zdaniem ministra, "warto uczynić wszystko, aby rosyjski konsument mógł rozkoszować się dobrym smakiem i dobrą jakością polskiej żywności". "Myślę, że bliskość kulturowa, przyzwyczajenia konsumenckie i podobieństwa naszych kuchni przyczynią się do tego, że handel artykułami rolno-spożywczymi będzie zdecydowanie lepszy" - oznajmił.
Polski minister przypomniał, że z poprzednim szefem resortu rolnictwa Rosji Aleksiejem Gordiejewem uzgodnił, iż "te rynki będziemy szerzej na siebie otwierać; że strona rosyjska będzie prowadziła wyrywkowe kontrole polskich produktów; że nie będzie potrzeby dołączania do każdej partii produktu eksportowanego na rynek rosyjski świadectw weterynaryjnych czy fitosanitarnych".
Od 1 czerwca strona rosyjska wprowadziła obowiązek dołączania świadectwa bezpieczeństwa do każdej partii wwożonych do Rosji jabłek, a od 1 października - również do każdej partii truskawek, wiśni i warzyw.
Rosja znów chce ograniczyć import z Polski?
W ubiegłym miesiącu rosyjskie media podały, że szef rosyjskiej Federalnej Służby Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego (Rossielchoznadzor) Siergiej Dankwert chce zmniejszyć listę dostawców do Rosji produktów mlecznych z krajów Unii Europejskiej, w tym z Polski. Według Dankwerta, inspekcje rosyjskich specjalistów w Polsce i na Litwie wykazały, że co najmniej 30 procent dostawców nie spełnia rosyjskich wymagań. Głównym naruszeniem jest obecność antybiotyków w wyrobach mlecznych.
Sawicki zapowiedział, że będzie to jednym z tematów jego rozmów w Moskwie, choć ostrzeżenia te strona polska traktuje tylko jako informację medialną.
"Oficjalnie ani minister Dankwert, ani minister Skrynnik z takim ostrzeżeniem wobec nas nie wystąpili. Chcę wyraźnie podkreślić, że polskie przetwórstwo mleczarskie jest najnowocześniejsze w Europie. Spełnia wszelkie standardy i wymogi. Ewentualne medialne zarzuty o antybiotyki czy złą jakość są zwykła grą rynkową. Grą nieuprawnioną" - oświadczył.
"Wierzymy, że obostrzenia dotyczące świadectw bezpieczeństwa są bardziej związane z kryzysem, niż faktycznym zagrożeniem bezpieczeństwa żywnościowego Rosji. Będziemy przekonywali stronę rosyjską, że jakość polskich produktów jest wysoka. W ostatnim czasie nie mieliśmy żadnych zwrotów czy zastrzeżeń" - podkreślił.
pap, em