Na wtorek zaplanowane jest kolejne posiedzenie komitetu pandemicznego. "Musimy omówić sytuację epidemiologiczną, bo ona się zmieniła dramatycznie w pierwszych dwóch tygodniach listopada, a druga rzecz, to omówienie zaleceń, terapeutycznych, które muszą być dostosowane do sytuacji epidemiologicznej" - powiedział prof. Zieliński pytany, czym zajmie się komitet.
"Powinniśmy omówić to przy stole"
Podkreślił, że szczepienia przeciw grypie zawsze są zalecane. "Nikt nie zaprzecza temu, że należy szczepić, natomiast są zastrzeżenia etyczne, kompetencyjne. Myślę, że za dużo się o tym mówi w przestrzeni publicznej, podczas gdy powinno się to omawiać przy stole" - uznał prof. Zieliński. Według niego grupą, która powinna być zaszczepiona w pierwszej kolejności, są lekarze. "Ze wszystkich służb lekarze powinni podlegać szczepieniu na pierwszym, miejscu, oni najwięcej ryzykują" - zaznaczył. Zwrócił uwagę, że w tym sezonie, w Polsce, podobnie jak w zachodniej Europie, wśród przypadków zachorowań na grypę, A/H1N1 zaczyna dominować. Do tej pory w Polsce potwierdzono ponad 270 przypadków nowej grypy. Zwiększyła się także - w porównaniu z analogicznym okresem w zeszłym roku - zachorowalność na grypę sezonową. Profesor Zieliński dodał, że według najnowszych szacunków w ostatnim tygodniu w całym kraju wirusem grypy zaraziło się ponad 20 tysięcy osób. Połowa może być zarażona odmianą A/H1N1.
Szczepionki już w styczniu?
Tymczasem radio RMF FM ustaliło, że szczepionki przeciwko grypie A/H1N1 najpóźniej w styczniu trafią na polski rynek. Styczeń jest idealnym miesiącem na szczepienia, ponieważ epidemiolodzy spodziewają się największego uderzenia wirusa A/H1N1 na przełomie lutego i marca. Jak wcześniej zapowiadała minister zdrowia Ewa Kopacz, w tej chwili rząd negocjuje zakup szczepionek z pięcioma koncernami farmaceutycznymi. RMF dowiedziało się nieoficjalnie, że niemal pewne jest, iż wygra jeden z dwóch europejskich producentów, którzy do rozmów z polskim Ministerstwem Zdrowia przystąpili jako ostatni. Obydwie firmy przeprowadziły już do końca proces testowania szczepionki, co jest głównym warunkiem stawianym przez ministerstwo zdrowia. Resort chce, by w umowie znalazł się zapis, który zagwarantuje, że firmy wezmą odpowiedzialność za wszystkie ewentualne skutki uboczne podania leku. Nie wiadomo jeszcze, czy szczepionki trafią do aptek, ale jeśli tak się stanie, to jedna dawka ma kosztować około 6 euro, czyli niecałe 25 złotych - informuje RMF FM. Tak jak zapewniała Ewa Kopacz, w pierwszej kolejności zostaną one podane grupom ryzyka i służbom medycznym.
TVN24, RMF FM, dar