Ile kosztuje ukraiński parlamentarzysta?

Ile kosztuje ukraiński parlamentarzysta?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zwolennicy Julii Tymoszenko oskarżają „Partię Regionów” o zamiar kupowania deputowanych. Pozwoliłoby to „biało-niebieskim” na utworzenie koalicji większościowej, podają „Izwiestia”.
Cena za jednego ukraińskiego deputowanego osiągnęła pięć milionów dolarów. Tyle Partia Regionów gotowa jest zapłacić „pomarańczowym" parlamentarzystom za przejście do jej szeregów i pomoc w utworzeniu większości w rządzie. Taką informację podał Jurij Łucenko, zwolennik Julii Tymoszenko, aktualnie p.o. ministra spraw wewnętrznych Ukrainy. Pozwala na to  ustawa, w myśl której koalicję mogą tworzyć nie tylko frakcje, ale również oddzielni deputowani.

Przewodniczący ukraińskiego parlamentu Władimir Litwin oznajmił, że nowa koalicja rządząca powstanie w ciągu najbliższych dni. „Biało-niebiescy" mają już 243 głosy przy 226 wymaganych, co potwierdziło głosowanie za odwołaniem Julii Tymoszenko z urzędu premiera. Gotowość wsparcia Partii Regionów wyrażają też byli współpracownicy Juszczenki z Dawidem Żwanią na czele. Żwania niegdyś sponsorował ruch Łucenki „Ludowa Samoobrona”. Dziś obaj politycy stoją po różnych stronach politycznej barykady.

O tym, że „Partia Regionów" zamierza kupować głosy, mówiono w kręgach zwolenników Tymoszenko już wcześniej. Przedstawiciele bloku „Nasza Ukraina – Ludowa Samoobrona” zapewniają jednak, że nikt im pieniędzy nie proponuje, a jeśli wstąpią do koalicji z „Partią Regionów”,  to będzie to decyzja bezinteresowna.

Większość analityków uważa, że uda się utworzyć koalicję, a tym samym uniknąć przedterminowych wyborów. Byłoby to na rękę partiom zasiadającym obecnie w Radzie Najwyższej Ukrainy. W przypadku nowych wyborów, do parlamentu wejdą prawdopodobnie ludzie Siergieja Tigipki i Arsenija Jaceniuka, którzy zajęli wysokie pozycje w pierwszej turze wyborów prezydenckich. To z kolei wyeliminowałoby część „pomarańczowych" i „Partii Regionów” z walki o miejsca w parlamencie.

KP