"A kiedy strzyżesz owieczki, opowiadaj im bajeczki..."

"A kiedy strzyżesz owieczki, opowiadaj im bajeczki..."

Dodano:   /  Zmieniono: 
Przytoczone słowa Jana Sztaudyngera mimo czasu jaki upłynął od ich napisania wciąż trafnie opisują credo polityków. Udowodniła to także wczorajsza debata czterech uprzywilejowanych kandydatów do prezydentury. W jej trakcie tradycyjnie uprawiano konkurencję "kto więcej powie, nie mówiąc niczego." Ale ku zaskoczeniu odbiorców, pojawiły się także bardzo wyraziste stanowiska, szczególnie w sprawie polityki obronnej.
Niespodziewaną zbieżność stanowisk uzyskano bowiem w sprawie obecności wojsk polskich w Afganistanie. Kandydaci zgodnie sugerowali swą troskę o to, by zaangażowanie Polski w tamtym regionie trwało jak najkrócej.

Prawdziwie brawurowo zaprezentował się w tym temacie Grzegorz Napieralski, potępiając kolejne rządy, a obecny krytykując za przedłużanie naszej misji wojskowej w ramach NATO. Najwyraźniej kandydat SLD wziął do siebie fraszkę Sztaudyngera i uwierzył, że przed odbiornikami siedzą owieczki (a może i nawet barany), które nie zarejestrowały faktu rozpoczęcia tej misji wojskowej (jak i misji w Iraku) przez rząd jego własnej partii. Rząd z ministrem obrony Jerzym Szmajdzińskim - do momentu tragicznej śmierci kandydatem Grzegorza Napieralskiego na urząd prezydenta, podjął taką decyzję na wniosek politycznego protektora Grzegorza Napieralskiego czyli premiera Millera. Wniosek został podpisany i publicznie z przekonaniem uzasadniany przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, wywodzącego się z tego samego środowiska. To jednak najwyraźniej dla kandydata drobiazgi.

Pozostali kandydaci nie odważyli się sformułować oczywistego wniosku, że wycofywanie się stamtąd pod wpływem tragicznej śmierci żołnierza byłoby zachętą dla wroga do kolejnych zamachów. Zarówno obecnemu marszałkowi sejmu, byłemu premierowi jak i szefowi PSL (koalicjanta SLD z tamtego okresu), brakowało odwagi, by bronić swych własnych decyzji o poparciu, jakiego reprezentowane przez nich siły polityczne udzielały obecności Polski w misjach wojskowych w Afganistanie, i w Iraku. Bądź przynajmniej uzasadnić poparcie dla ciągłego, militarnego wzmacniania tych misji, z czego afgańskiej - do dziś.

Ale jedno wiadomo od dawna - sukces ma wielu ojców, porażka - jest sierotą.

Robert Lechowski