"Palikot jest jak Macierewicz"

"Palikot jest jak Macierewicz"

Dodano:   /  Zmieniono: 
- Zapraszamy tylko poważnych posłów - tak Arkadiusz Mularczyk z PiS uzasadniał fakt, że Janusz Palikot nie został dopuszczony do prac powołanego przez PiS zespołu wyjaśniającego katastrofę smoleńską. - To bezprawie - replikuje Joanna Senyszyn z SLD i przekonuje, że PiS nie ma w tej sprawie nic do powiedzenia, bo zgodnie z regulaminem Sejmu każdy poseł ma prawo uczestniczenia w pracach takiego zespołu.
- Palikot nie zostanie dopuszczony do prac zespołu. W nich powinni brać udział posłowie, którym zależy na wyjaśnieniu sprawy. Palikot podkreślił, że chce prace tego zespołu rozbić i ośmieszyć. To jest działanie z premedytacją, konsekwentne i przy pełnej aprobacie liderów PO – denerwuje się Mularczyk. - Nie pozwolimy Palikotowi, żeby zniszczył naszą pracę. Mówię w swoim imieniu, ale takie przekonanie ma 100 procent członków naszego klubu. Zapraszamy wszystkich poważnych parlamentarzystów do współpracy, ale Palikota nie zapraszamy, żeby demolował zespół – przekonuje poseł. Jego zdaniem decyzja, by Palikota nie dopuścić do udziału w pracach zespołu "zapadnie wkrótce".

Jednak Joanna Senyszyn, eurodeputowana SLD jest zdania, że PiS nie ma w tej kwestii nic do powiedzenia. - PiS wbrew nazwie lubi łamać prawo. Zespół ma to do siebie, ze nie ma żadnych uprawnień. To zgromadzenie towarzyskie posłów, którzy czegoś chcą. Każdy ma prawo przystąpić, nie potrzebuje niczyjej zgody. Jeśli Palikot zgłosił akces, to w tym zespole już jest – uważa europosłanka. Dodaje, że zdaje sobie sprawę, że Palikot dokonuje prowokacji. - Został spuszczony ze smyczy, żeby rozwścieczyć PiS i Jarosława Kaczyńskiego. Jestem zaskoczona, że Jarosław Kaczyński, który tak dobrze się wcielił w politykę miłości w kampanii, tak się dał sprowokować – mówi.

Według Senyszyn Palikot i kierujący pracami zespołu Antoni Macierewicz są... bardzo podobni. – Palikot ma jedno pytanie: czy prezydent naciskał na to, żeby samolot lądował w Smoleńsku. Macierewicz niczym się od niego nie różni, bo też ma jedną koncepcję: że to była zbrodnia. Zaczął od trzęsienia ziemi, będzie eskalował napięcie. Oni bardzo do siebie pasują: obaj wiedzą, że zespół nic nie wyjaśni, bo nie ma uprawnień i chodzi tylko o bicie piany – twierdzi eurodeputowana.

arb, TVN24