Palikot: sprawa krzyża to porażka kancelarii prezydenta. Stchórzyli wszyscy

Palikot: sprawa krzyża to porażka kancelarii prezydenta. Stchórzyli wszyscy

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot.: Forum 
Janusz Palikot nie szczędzi słów krytyki wobec osób, które jego zdaniem są odpowiedzialne za zamieszanie wokół krzyża stojącego pod Pałacem Prezydenckim. - Wszyscy stchórzyli. Biskup Nycz, episkopat, MSWiA, prokuratura. Prezydent też, oczywiście – uważa. Osobom modlącym się pod krzyżem radzi postawić zarzuty. Domaga się również dymisji szefa kancelarii prezydenta.
- Nie możemy humorem przykrywać własnej słabości. Nie jest to tragedia, ale państwo wyraźnie nie funkcjonuje – ocenił. Poseł uważa, że tolerowanie grupy osób zbierającej się przed Pałacem Prezydenckim godzi w konstytucyjną równość. -  Nie może być czegoś takiego, że jak artysta posługuje się krzyżem, to jest ścigany, a jak robi to grupa ludzi ze wsparciem radia Maryja i Jarosława Kaczyńskiego, to państwo się chowa – uważa. Jego zdaniem, krzyż powinien zostać jak najszybciej usunięty z miejsca, w którym się znajduje.

Największą winę Palikot przypisuje kancelarii prezydenta. – To jej porażka. Kilka tygodni temu episkopat twierdził, że to nie krzyż, tylko zwykły przedmiot, to trzeba było go schować do archiwum, jak każdy inny mebel postawiony na Krakowskim Przedmieściu. A tak doprowadzono do tego, że ludzie myślą, że wszystko wolno. Ktoś mogły tam przyjść z krzyżem obitym puszkami piwa Lech i uważać, że to sposób upamiętnienia katastrofy i właściwie czemu mielibyśmy mu tego odmówić? - pyta.

Zdaniem posła wina nie leży po jednej stronie. - Wszyscy stchórzyli. Biskup Nycz, episkopat, MSWiA, prokuratura. Prezydent też, oczywiście. Jak większość establishmentu.

Palikot odniósł się również do zamontowanej na ścianie Pałacu tablicy upamiętniającej katastrofę pod Smoleńskiem. - Doceniam gest kancelarii, choć nie zgadzam się z upamiętnianiem Lecha Kaczyńskiego, bo może on być odpowiedzialny za katastrofę – zastrzegł. - Ale zaryzykowano, wywieszono tablice, i ci ludzie mimo wszystko się nie rozeszli. Co więcej, wyśmiewają tę tablicę. Dziś powinna tam wejść policja, wyprowadzić ich w kajdankach, a prokuratura postawić im zarzuty. I tak stałoby się w normalnym państwie, a w Polsce władza nie działa – sądzi.

– Po raz drugi Jacek Michałowski zawalił. Nie wyobrażam sobie czegoś takiego, że to szef kancelarii podejmuje tak poważną decyzję polityczną bez uzgodnienia  z prezydentem. Sam ten fakty by go dyskwalifikował – kończy poseł.

TVN, pp