Sarkozy na Chińczyków czeka z czerwonym dywanem

Sarkozy na Chińczyków czeka z czerwonym dywanem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prezydent Francji Nicolas Sarkozy podejmie w czwartek Paryżu z wielkimi honorami chińskiego szefa państwa Hu Jintao, licząc na lukratywne kontrakty dla francuskich firm - pisze dziennik "Liberation".
Zdaniem gazety, Pałac Elizejski chce przemilczeć łamanie praw człowieka w Chinach. Chiński prezydent rozpocznie w czwartek we Francji trzydniową wizytę państwową, podczas której dwukrotnie będzie rozmawiał w cztery oczy ze swoim francuskim odpowiednikiem w Paryżu i w  Nicei. Nicolas Sarkozy wyda na cześć gościa i jego małżonki uroczystą kolację w Pałacu Elizejskim. Wcześniej podczas ceremonii przywitania chińskiego prezydenta na lotnisku Orly, zostaną mu oddane wojskowe honory.

Według francuskiego lewicowego dziennika, wielka pompa, z jaką zostanie podjęty Hu, świadczy o tym, że francuskie władze zapomniały zupełnie o obronie praw człowieka w Chinach. "Czerwony dywan, wojskowe honory i ogromne kontrakty w  perspektywie - nie zabraknie niczego, byle tylko wymazać dwa ostatnie lata >chłodu< między Paryżem a Pekinem" - komentuje "Liberation". Gazeta przypomina, że od 2008 roku relacje francusko-chińskie pogorszyły się po tym, jak prezydent Sarkozy wezwał chińskie władze do zaprzestania przemocy przeciw buddyjskim mnichom w Tybecie, a potem spotkał się w Gdańsku z  przywódcą Tybetańczyków Dalajlamą XIV. Później jednak francuski szef państwa starał się wytrwale załagodzić napięte stosunki, czego wyrazem była w kwietniu 2010 r. wizyta Sarkozy'ego w  Państwie Środka. Podczas kolejnej wizyty, prognozuje gazeta, biznes znów zatriumfuje nad prawami człowieka.

"W zapomnienie poszli dalajlama, Tybetańczycy i dysydenci. Sarkozy zrobił swoją rewolucję kulturalną" - twierdzi "Liberation". I  dodaje: "On (Sarkozy), który całkiem słusznie prowadzi ze swoją małżonką kampanię na rzecz uratowania (zagrożonej ukamienowaniem) Iranki Sakineh (Mohamadi Asztiani), nie  pogratulował nawet Pokojowej Nagrody Nobla bardzo umiarkowanemu (chińskiemu dysydentowi) Liu Xiaobo", w odróżnieniu od prezydenta USA Baracka Obamy i niemieckiej kanclerz Angeli Merkel. Ze strony francuskich władz list gratulacyjny dla Liu Xiaobo i apel o uwolnienie przez Pekin więźniów politycznych wystosował tylko szef dyplomacji, Bernard Kouchner.

Zdaniem gazety, po stronie francuskiej zwyciężają znów tzw. sinorealiści, którzy w imię miliardowych dochodów z  handlu przymykają oczy na łamanie praw człowieka w ChRL. Podczas wizyty Hu Jintao Francja liczy na podpisanie kontraktów o sprzedaży Chińczykom około 100 airbusów, a także na sfinalizowanie negocjacji w sprawie budowy kolejnych francuskich reaktorów jądrowych w Taishan w prowincji Guangdong na południu Chin.

Według dziennika ekonomicznego "Les Echos", francuski koncern Areva, produkujący reaktory atomowe, powinien w tym tygodniu sygnować z chińskim kontrahentem 10-letnią umowę o dostawie 20 tys. ton uranu, opiewającą na 3 miliardy dolarów. Paryż, który obejmie 12 listopada przewodnictwo grupy G20, chciałby także w czasie wizyty przekonać Pekin do własnego projektu reformy międzynarodowego systemu monetarnego.

PAP