Pół-kryzys we Włoszech, budżet ważniejszy od rządu

Pół-kryzys we Włoszech, budżet ważniejszy od rządu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kryzys rządowy we Włoszech może poczekać, przyszłoroczny budżet jest ważniejszy - to przekonanie dominuje w analizie sytuacji, do jakiej doszło po osłabieniu gabinetu Silvio Berlusconiego w wyniku dymisji zwolenników szefa Izby Deputowanych Gianfranco Finiego.
Komentatorzy podkreślają, że obecny stan przedkryzysowy może potrwać co najmniej miesiąc, ponieważ wszystko wskazuje na to, że rytm wydarzeń na scenie politycznej dostosowany zostanie do tempa i procedury uchwalania budżetu. Prezydent Giorgio Napolitano i premier Silvio Berlusconi właśnie tę sprawę uważają za priorytet.

W poniedziałek rząd Berlusconiego opuściło czterech polityków, którzy wraz z przewodniczącym Izby Deputowanych wyszli z centroprawicowej koalicyjnej partii Lud Wolności w rezultacie wewnętrznego konfliktu. Rezygnację złożyli: minister do spraw europejskich Andrea Ronchi, wiceminister w resorcie rozwoju gospodarczego, odpowiedzialny za handel zagraniczny Adolfo Urso, podsekretarz stanu w  ministerstwie rolnictwa Antonio Buonfiglio i podsekretarz w resorcie ochrony środowiska Roberto Menia. Ci tak zwani "finiani" (ludzie Finiego) odeszli, bo premier Berlusconi odrzucił postulat ich ruchu politycznego Przyszłość i Wolność, by ustąpił ze stanowiska oraz by utworzony został nowy, szeroki gabinet centroprawicy. Ich dymisja jest faktycznie pierwszym formalnym aktem poprzedzającym poważny kryzys rządowy.

Jeszcze wcześniej Berlusconi oświadczył, że będzie wnioskował o  przeprowadzenie w Izbie Deputowanych i Senacie głosowania nad wotum zaufania dla jego rządu, ale - jak zaznaczył - dopiero po uchwaleniu budżetu przez parlament. Tymczasem leżą tam już dwa wnioski - o głosowanie w sprawie poparcia dla gabinetu, złożony przez koalicję, i wotum nieufności, przedstawiony przez centrolewicową opozycję.

We wtorek prezydia obu izb miały wyznaczyć terminy tych głosowań, ale posiedzenia te odwołano. Inicjatywę przejął bowiem prezydent Giorgio Napolitano, który na wieczór zaprosił na konsultacje przewodniczących obu izb parlamentu. Chodzi, jak wyjaśnia wtorkowa prasa, o ustalenie kalendarza prac parlamentarnych, przede wszystkim zaś  procedury uchwalenia budżetu i o to, by nie kolidowało to z atmosferą politycznego napięcia. Prezydent, jak się podkreśla, chce doprowadzić do uniknięcia sytuacji, w której prace nad budżetem i dyskusja nad długiem publicznym przebiegałyby w  klimacie "wojny na wnioski" w sprawie przyszłości rządu Berlusconiego.

Zapowiedź takiej batalii stanowią tymczasem - zauważa dziennik "Corriere della Sera" - naciski koalicji, która głosowanie nad wotum zaufania chciałaby przeprowadzić jak najszybciej w Senacie, gdzie liczy na  uzyskanie poparcia. Jednocześnie - przypomina największa włoska gazeta - sam Berlusconi chciałby, aby w przypadku spodziewanego fiaska głosowania nad poparciem dla swego gabinetu w izbie niższej, rozwiązać tylko nią. To propozycja groteskowa i  niewykonalna - uznali konstytucjonaliści. "La Stampa" ironizuje we wtorek, że we Włoszech rysuje się następujący scenariusz: "pół wotum zaufania", bo tylko od Senatu, "pół-kryzys", "pół-wybory" i "pół rządu". A gdzie druga połowa? - pyta turyńska gazeta.

zew, PAP