Kalisza nie chroni immunitet, pozew Ziobry nie został odrzucony

Kalisza nie chroni immunitet, pozew Ziobry nie został odrzucony

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zbigniew Ziobro i Ryszard Kalisz (fot. Wprost) Źródło:Wprost
Ryszarda Kalisza nie chroni immunitet - uznał sąd. Odmówił odrzucenia pozwu wobec posła Lewicy, pozwanego przez Zbigniewa Ziobrę za słowa, że były minister sprawiedliwości popełnił przestępstwo, ujawniając Jarosławowi Kaczyńskiemu akta sprawy mafii paliwowej.
We wtorek Sąd Okręgowy w Warszawie nie uwzględnił wniosku Kalisza, by odrzucić pozew bez badania go merytorycznie, gdyż do tej cywilnej sprawy nie uchylono jego immunitetu poselskiego. Decyzja sądu jest nieprawomocna; adwokatka Kalisza zapowiada odwołanie do Sądu Apelacyjnego w Warszawie. W pozwie o ochronę dóbr osobistych obecny europoseł PiS żąda od  Kalisza przeprosin w TVN, "Superstacji" i w "Rzeczpospolitej" oraz wpłaty 30 tys. na rzecz stowarzyszenia Katon za  wypowiedzi posła Lewicy dla mediów z 2008 r.

Poseł nie zawsze mówi jako poseł

Sąd uznał, że w tym przypadku immunitet nie przysługuje, powołując się na zapis prawa, że taka ochrona prawna obejmuje "inną działalność związaną nieodłącznie ze sprawowaniem mandatu". Sędzia Anna Falkiewicz-Kluj podkreśliła, że wypowiedź Kalisza nie mieści się w ramach tej "innej działalności", bo  musi ona dotyczyć "działań stricte na forum parlamentu, wprost związanych z funkcją posła". Tymczasem w tej sprawie Kalisz nie wypowiadał się w kwestiach istotnych dla parlamentu, lecz przedstawił tylko "swą osobistą opinię" - oceniła sędzia.

- Nie wszystkie wypowiedzi posłów są ich wypowiedziami właśnie jako posłów - uznała sędzia. Według niej trzeba rozgraniczyć, gdy dana osoba wypowiada się jako poseł od sytuacji, gdy występuje w mediach jako reprezentant swojej partii lub np. jako prawnik. Sędzia dodała, że immunitet jest czymś wyjątkowym i nie można interpretować go rozszerzająco. Mec. Marta Szymanek, pełnomocnik nieobecnego Kalisza, odwoła się, bo - jak powiedziała dziennikarzom - są rozbieżne poglądy sądów w całej kwestii. Także Ziobry nie było w sądzie.

Z orzecznictwa Sądu Najwyższego wynika, że w sprawach cywilnych ochrona immunitetu przysługuje, gdy wykonując mandat, informuje się opinię publiczną o swej pracy parlamentarzysty lub  o pracy organu Izby, w którym się zasiada.

Kalisz: tylko pytałem

Kalisz mówił wcześniej w sądzie, że na sejmowym korytarzu pytał tylko, czy działanie Ziobry "wyczerpuje znamiona przestępstwa", odpowiadając na pytania dziennikarzy jako szef sejmowej komisji sprawiedliwości i poseł opozycji. Podkreślał, że ta wypowiedź wiązała się z jego obowiązkami parlamentarzysty, do  których należy "ocena działań konstytucyjnych ministrów" i branie udziału w debacie publicznej. Dodał, że nie wypowiadał się z pobudek osobistych, choć krytykuje powoda jako ministra i prawnika. Według Kalisza, zawiezienie akt Jarosławowi Kaczyńskiemu "miało element czysto polityczny".

Ziobro twierdził, że immunitet nie może mieć zastosowania w tej sprawie. Mówił, że ma proces wytoczony mu także za wypowiedź na korytarzu Sejmu przez Grzegorza Schetynę, a sądy uznają, że takiej wypowiedzi nie obejmuje ochrona immunitetu. Ziobro podkreślił, że jego działanie nie miało charakteru politycznego, bo akta śledztwa paliwowego trafiły do prezesa PiS - członka prezydenckiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Ziobro chciał też wytoczyć Kaliszowi proces karny za jego słowa, ale Sejm w kwietniu odmówił uchylenia jego immunitetu. - On stchórzył, chowając się za  immunitetem, a ja się za nim nie chowałem - dodał europoseł.

"To od początku była hucpa"

Prokuratura Okręgowa w Płocku na początku 2009 r. postawiła Ziobrze zarzut przekroczenia uprawnień i ujawnienia tajemnicy służbowej. W listopadzie 2009 r. śledztwo umorzono z braku danych dostatecznie uzasadniających przestępstwo. Dotyczyło ono ujawnienia na przełomie 2005 i 2006 r. Jarosławowi Kaczyńskiemu, jako osobie nieuprawnionej, materiałów z postępowania w  sprawie mafii paliwowej. Prokuratura chciała stawiać zarzut także prok. Wojciechowi Miłoszewskiemu, który na  polecenie Ziobry - ówczesnego ministra sprawiedliwości - zgodził się zapoznać szefa PiS z aktami śledztwa. Prokuratorski sąd dyscyplinarny nie zgodził się jednak na uchylenie jego immunitetu.

- Ta sprawa od początku do końca była wielką hucpą i politycznym śledztwem, które nie miało żadnych podstaw prawnych - tak Ziobro komentował umorzenie śledztwa. W  2008 r. sam zrzekł się immunitetu, co umożliwiło postawienie mu prokuratorskiego zarzutu. Ziobro złożył sądowi postanowienie prokuratury o umorzeniu tego śledztwa, jak i  późniejszą decyzję sądu, który zmienił podstawę umorzenia - z braku danych uzasadniających popełnienie przestępstwa na "brak cech przestępstwa".

zew, PAP