Politycy: walczmy o dopłaty

Politycy: walczmy o dopłaty

Dodano:   /  Zmieniono: 
Unia Europejska proponuje, by rolnicy krajów kandydujących pełne dopłaty otrzymali dopiero po 10 latach członkostwa. Polscy politycy uważają, że to krzywdzące.
Komisja Europejska zaproponowała, żeby nowi członkowie Unii Europejskiej otrzymali pełne dopłaty bezpośrednie dla rolników dopiero po dziecięciu latach członkostwa. W 2004 roku, w pierwszym planowanym roku członkostwa, nowo przyjęte do  Unii państwa otrzymałyby 25 proc. pełnej kwoty, w 2005 roku - 35 proc., a w 2006 roku - 35 proc.

Polscy politycy różnych opcji są zgodni, że Polska powinna się starać o wyższe kwoty dopłat. Poseł PiS Michał Kamiński- członek komisji rolnictwa zaapelowało do wszystkich sił politycznych - w tym opozycji - o poparcie rządu w "dążeniu do zapewnienia polskiej wsi sprawiedliwych warunków integracji" z Unią Europejską. Jego zdaniem, propozycja, aby polskie rolnictwo otrzymywało 25 proc. dopłat jakie otrzymują rolnicy unijni jest "rażąco niesprawiedliwa dla polskiej wsi".

Również Janusz Lewandowski z Platformy Obywatelskiej uważa, że Polska powinna zabiegać o wyższe dopłaty dla rolnictwa już w pierwszym roku członkostwa w Unii.

Zdaniem wiceprezesa PSL Marka Sawickiego, stanowisko UE dotyczące dopłat bezpośrednich dla polskich rolników, to sygnał, że "Polacy w Unii będą obywatelami drugiej kategorii".

Przyjęcie unijnej propozycji będzie oznaczało "klęskę całego procesu negocjacji, twierdzi Gabriel Janowski z LPR. Jest ona "druzgocąca dla polskiej racji stanu i nie do przyjęcia ". Według Janowskiego, dopłaty w proponowanej wysokości nie  zrekompensują nawet strat spowodowanych napływem do kraju zagranicznej żywności. Otrzyma je poza tym tylko 10-13 proc. polskich rolników. Oskarża on rząd, że przyjmuje bez walki wszelkie propozycje Unii.
Szef polskiej dyplomacji, Włodzimierz Cimoszewicz studzi zapędy polityków. Uważa, że jest za wcześnie na stanowisko rządu w tej sprawie. Będzie mógł je zająć, kiedy dostanie oficjalne propozycje Komisji Europejskiej.
"Zdajemy sobie sprawę z tego, że wszelkie propozycje Unii dotyczące trzech do tej pory nie negocjowanych w pełnym zakresie rozdziałów, czyli rolnictwa, budżetu i polityki regionalnej, muszą się mieścić w ramach unijnego budżetu, przyjętego trzy lata temu w  Berlinie na okres do 2006 r." - mówił minister.

W tej sytuacji "zaspokojenie wszystkich oczekiwań państw kandydujących będzie trudne lub w ogóle niemożliwe". Polska - jego zdaniem - musi się liczyć -  przynajmniej w pierwszym okresie - z ograniczeniami.

Ponadto dopłaty nie są jedynym instrumentem pomocy - będą także środki z funduszów strukturalnych i na pomoc regionalną. Nawet gdybyśmy je dostali w pełnej wysokości, i tak nie jesteśmy przygotowani administracyjnie, organizacyjnie i instytucjonalnie, by je skonsumować już teraz.

Mimo to rząd uznał, że proponowany przez UE wyjściowy poziom dopłat bezpośrednich dla polskich rolników jest "daleko niesatysfakcjonujący". Rzecznik rządu Michał Tober powiedział, że proponowany 10-letni okres przejściowy na wprowadzenie pełnych dopłat "nie może być przyjęty".

W najbliższym tygodniu komisja Europejska ma przedstawić, jakie będą preferencje wydatków na rolnictwo i politykę regionalną.

em, pap