Usterka tupolewa - prace komisji Millera przedłużą się

Usterka tupolewa - prace komisji Millera przedłużą się

Dodano:   /  Zmieniono: 
Z powodu usterki Tu-154M prace komisji Jerzego Millera przedłużą się o ok. 6 tygodni (fot. WPROST) Źródło:Wprost
Prace nad raportem końcowym dotyczącym katastrofy smoleńskiej mogą przedłużyć się o około sześć tygodni - poinformował szef MSWiA Jerzy Miller. Powodem opóźnienia jest usterka w tupolewie, na którym miał być przeprowadzony konieczny eksperyment. Chodzi o jedyny samolot Tu-154M, którym dysponuje Specpułk.

"Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego w obecnej chwili nie może przeprowadzić lotu próbnego na samolocie Tu-154M o numerze 102 z powodu usterki jednego z urządzeń, którego sprawność jest niezbędna do przeprowadzenia tego eksperymentu" - poinformował w komunikacie Miller, który pełni funkcję szefa komisji badającej przyczyny katastrofy smoleńskiej. Miller dodał, że "wykonanie takiego lotu jest bardzo ważne dla ustalenia przyczyn katastrofy samolotu Tu-154M o numerze 101".

Rzecznik Sił Powietrznych, ppłk Robert Kupracz wyjaśnił, że usterka, która wystąpiła w Tu-154M o numerze 102 powoduje, że samolot na razie nie może być wykorzystywany do lotów o statusie HEAD. Jest to najwyższy, według polskich procedur, status konieczny do wykonywania lotów z najważniejszymi osobami w państwie na pokładzie. - Aby eksperyment był miarodajny, samolot musi mieć taki sam status jaki miał tupolew podczas tragicznego lotu 10 kwietnia - zaznaczył Kupracz. Rzecznik sił powietrznych dodał, że usterka polega na tym, że "zmienił się kolor wyświetlacza jednego z urządzeń", choć wskazania tego urządzenia są poprawne.  Rzecznik Sił Powietrznych zaznaczył ponadto, że samolot jest sprawny i cały czas jest wykorzystywany do lotów szkolnych o niższym statusie formalnym niż status HEAD.

Według pierwotnych zapowiedzi, raport polskiej komisji badającej katastrofę miał być gotowy jeszcze w lutym. W drugiej połowie stycznia pojawiły się informację, że trwają przygotowania do eksperymentu na drugim Tu-154. Miałby być to lot próbny, bez odwzorowywania warunków atmosferycznych, które panowały 10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku. Lot Tu-154M 102 miałby wykazać m.in., czy załoga Tu-154M 101 miała wystarczająco dużo czasu na przerwanie procedury zniżania i bezpieczne poderwanie samolotu. Wiceszef polskiej komisji płk Mirosław Grochowski stwierdził, że w jego ocenie, biorąc pod uwagę moment, w którym padła komenda dowódcy załogi "odchodzimy", było to możliwe. - Jest to bardzo istotne, ponieważ po wykonaniu tego lotu oraz po przeprowadzeniu analizy z materiałów, które w ten sposób uzyskamy i w oparciu o to, co już mamy, będziemy mogli w bardzo dużym przybliżeniu określić, co mogło wpłynąć na to, że po komendzie "odchodzimy" lot skończył się tragicznie - mówił Grochowski.

Eksperyment ma być też istotny dla biegłych z Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Adama Sehna w Krakowie, którzy pracują nad opinią fonoskopijną dla polskiej prokuratury. Może on pomóc biegłym zidentyfikować i rozpoznać niektóre z dźwięków nagranych na czarnej skrzynce.

PAP, arb