Reforma Unii według Londynu

Reforma Unii według Londynu

Dodano:   /  Zmieniono: 
W. Brytania zaproponowała radykalną reformę UE, która wzmocniłaby rolę międzyrządowej Rady kosztem instytucji o charakterze federalnym, takich jak Komisja czy Parlament.
Zarys proponowanej reformy przedstawił w Hadze szef dyplomacji brytyjskiej, Jack Straw, wzywając do usprawnienia Unii w związku z jej planowanym rozszerzeniem w 2004 roku o 10 państw, w tym o Polskę.

"Jeśli znacznie większa UE ma być efektywna i spójna, potrzebujemy znacznie dłuższego okresu planowania niż sześć miesięcy przewodnictwa (jednego kraju) - powiedział Straw. - Jednym ze sposobów odejścia od zmiany przewodniczącego co sześć miesięcy, przy równoczesnym zachowaniu przez każdego z nas udziału w kierowaniu Unią, byłby wybór przewodniczącego każdej ze  specjalistycznych Rad (ministrów) pochodzącego z innego kraju".

Zaproponował również zredukowanie liczby rad z 16 do 10 i wydłużenie okresu przewodniczenia takim radom przez jednego przewodniczącego. "Przewodniczący tych indywidualnych rad mogliby pracować razem jako grupa sterująca, w istocie coś w rodzaju zespołowego przewodniczącego, żeby zapewnić realizację strategicznych kierunków nakreślonych przez Radę Europejską".

To pierwsze od miesięcy wystąpienie znaczącego unijnego polityka na ten temat, wygłoszone na tydzień przed inauguracją prac tzw. Konwentu przedstawicieli rządów i parlamentów państw członkowskich i kandydujących, który ma opracować nowy projekt reformy Unii.

Dyplomaci unijni uważają, że idee wzmocnienia międzyrządowego charakteru Unii mają szanse zyskania poparcia pozostałych wielkich państw członkowskich, ale mogą napotkać opór mniejszych. Te  ostatnie uważają, że system "wspólnotowy", oparty na silnej Komisji, daje im większe możliwości obrony przed "dyktatem wielkich".

"Nie łudźmy się, że możemy mieć Europę silną, hojną i solidarną ze słabymi instytucjami, działającymi na zasadach międzyrządowych. Jeżeli chce się mieć Europę silną, hojną i solidarną, trzeba zaakceptować logikę ścisłej integracji, opartej na zasadach wspólnotowych" - przestrzega Jean-Louis Bourlanges, szef delegacji Parlamentu Europejskiego ds. stosunków z Polską.

em, pap