Rebelianci dziękują za bombardowania

Rebelianci dziękują za bombardowania

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. David Degner/ZUMAPRESS.com.Forum) 
Tysiące ludzi demonstrowały po piątkowych modłach w bastionie libijskich powstańców, Bengazi, wyrażając wdzięczność Francji, Anglii i Unii Europejskiej za pomoc zbrojną przeciwko wojskom rządowym.
Na Placu Sądowym, leżącym tuż nad brzegiem morza, pod siedzibą tymczasowej Rady Narodowej, panowała atmosfera fiesty patriotycznej. Tłum wymachiwał czerwono-czarno-zielonymi flagami monarchii libijskiej, które powstańcy przyjęli za własne, oraz flagami Francji, Wielkiej Brytanii i USA.

Imam Al-Mabruk al-Fisaj, przewodniczący Związku Ulemów, wołał z  uniesieniem: "To nie jest >wyprawa krzyżowa<, jak twierdzi Kadafi, ani >wojna chrześcijan<. Samoloty chronią nasze kobiety i dzieci na naszą własną prośbę!". "Kadafi nie reprezentuje już Libii, ani narodu libijskiego. On reprezentuje już tylko siebie" - przemawiał imam. W kazaniu odrzucił twierdzenia prezydenta Muammara Kadafiego, według którego za powstaniem kryją się islamscy ekstremiści działający pod wpływem narkotyków.

Na placu otwarto w czasie manifestacji mini-wystawę "zdobyczy wojennych" powstańców. Obok broni zaprezentowano dużą skrzynkę medykamentów, wśród których było wielkie, hurtowe opakowanie viagry. - To oni, ludzie Kadafiego i najemnicy, szpikują się narkotykami i  viagrą - krzyczano z tłumu. Mowie imama wtórowały okrzyki: "Allah akbar, Allah akbar!" (Bóg jest wielki).

Jak zwykle w piątek manifestacja rozpoczęła się od zbiorowych modłów na placu. Przyszli głównie mężczyźni i dzieci. Wiele osób miało twarze pomalowane na czerwono-czarno-zielono. W ubiegłym tygodniu Bengazi było celem zmasowanej ofensywy sił rządowych, zatrzymanej i odpartej dzięki atakom lotnictwa koalicyjnego.

zew, PAP