Jaja – jak mleko czy woda – to produkt, który trudno poddaje się zabiegom marketingowym. Trudno przekonać konsumenta, że ma jakieś specyficzne cechy, które odróżnią go od oferowanego przez konkurencję.
– Zaczęliśmy wprowadzać do oferty szlachetniejsze rodzaje jaj, ale klienci tego nie zauważali. Dla nich jajko wciąż było tylko jajkiem. Różniło się od innych ładniejszym opakowaniem i wyższą ceną – wspomina Andrzej Czachorowski. Wtedy ktoś w firmie wpadł na pomysł hasła „Szczęśliwe jaja od szczęśliwych kur". Padło na podatny grunt, pomogła moda na zdrowe odżywianie i chwyciło. W domyśle pozostawało, że ktoś, kto spożywa jaja od szczęśliwych kur, musi być szczęśliwszy od zwykłego zjadacza jajek. A na dodatek – przynajmniej teoretycznie – zadowolona kura powinna znosić lepsze jaja. Wprawdzie zadowolenie kury trochę kosztuje i produkcja takich jajek jest droższa, ale za to producent może za takie jajka więcej sobie policzyć.
Jakie jaja dobrze się sprzedają? Dlaczego polska kura jest dzielna? Co uratowało zielononóżkę przed wymarciem? Czytaj w najnowszym "Wprost", w sprzedaży od poniedziałku.