Egipt jak USA?

Dodano:   /  Zmieniono: 
W wywiadzie dla "Washington Post" sekretarz generalny Ligi Arabskiej, Egipcjanin Amr Musa przedstawił swoją wizję Egiptu, wskazując na wyższość systemu prezydencko-parlamentarnego i tłumacząc, dlaczego byłby lepszym prezydentem niż były szef MAEA Mohamed ElBaradei.
Na pytanie, dlaczego byłby lepszym kandydatem na prezydenta Egiptu, szef Ligi Arabskiej odpowiedział: - Mieszkałem tu. Ja naprawdę wiem, co ludzie czują i co lubią, a czego nie, co będą tolerować, a czego nie. Egipt potrzebuje kogoś, kto jest jego częścią.

- Uważam, że ten kraj na tym etapie potrzebuje kogoś doświadczonego; dlatego mówię tylko o jednej, a nie dwóch kadencjach dla mnie, aby dać młodemu pokoleniu możliwość rządzenia. Musimy jednak przygotować pod to podwaliny - zaznaczył prawie 75-letni Musa, odnosząc się do pytania o wątpliwości Egipcjan na temat jego braku kontaktu z młodymi ludźmi. - Jestem zdania, że przez pierwsze trzy, cztery kadencje bardziej potrzebny jest system prezydencki niż system całkowicie parlamentarny. Tzn. mam na myśli system prezydencko-parlamentarny, taki jak amerykański system oparty na demokracji. Tutejsi ludzie mylą to z dyktaturą. Mubarak był dyktatorem, a nie częścią systemu prezydenckiego - podkreślił rozmówca amerykańskiego dziennika.

Zdaniem Musy, wybory prezydenckie powinny odbyć się przed wyborami parlamentarnymi. W jego opinii, nowy cywilny prezydent powinien zostać wybrany w celu nadzorowania i kierowania pracami nad projektem konstytucji oraz ustanowienia zrębów nowej republiki.

Rządząca od 11 lutego, tj. obalenia prezydenta Hosniego Mubaraka, Najwyższa Rada Wojskowa postanowiła, że wybory parlamentarne mają odbyć się jako pierwsze. - Jak dotąd Rada planuje wybory parlamentarne, lecz uważam, że mamy dość czasu, by to przemyśleć. Najwyższa Rada jest suwerenna i rządzi Egiptem -podkreślił Musa. Spytany, czy podziela obawy, że jeśli wybory odbędą się we wrześniu, to wygrałoby Bractwo Muzułmańskie, Musa nie udzielił jednoznacznej odpowiedzi. Zauważył, że "są inne partie, które przyspieszają tempo przygotowań", lecz "siły te nie będą miały wystarczająco dużo czasu, by znaleźć się w parlamencie".

Na pytanie, czy jako prezydent utrzyma układ pokojowy z Izraelem, Amr Musa odparł, że "traktat jest traktatem". - Dla nas traktat został podpisany z myślą o pokoju, jest jednak druga strona... - dodał. Układ, który podpisali w 1979 r. po negocjacjach w Camp David w USA izraelski premier Menachem Begin i egipski prezydent Anwar Sadat, był pierwszym w ogóle porozumieniem pokojowym między Izraelem i krajem arabskim. Traktat ten przywrócił suwerenność Egiptu nad półwyspem Synaj.

Amr Musa podkreślił również w rozmowie z amerykańską gazetą, że "Iran nie jest i nie powinien być naturalnym wrogiem Arabów". - Mamy wiele do zyskania dzięki pokojowym, czy mniej napiętym, relacjom z Iranem - ocenił. Zapytany o główny problem starego reżimu odparł, że "najbardziej rażącym naruszeniem była kwestia sukcesji; gdyby nie było rewolucji w styczniu, to doszłoby do niej w maju lub czerwcu, kiedy reżim ogłosiłby kandydaturę syna Mubaraka - Gamala na prezydenta".

PAP