Sprawa Blidy - test dla demokracji

Sprawa Blidy - test dla demokracji

Dodano:   /  Zmieniono: 
Komisja śledcza badająca okoliczności śmierci Barbary Blidy zakończyła swoją działalność i przygotowała liczący ponad 250 stron projekt raportu. Raport jest autorskim projektem przewodniczącego komisji - Ryszarda Kalisza. Główną konkluzją dokumentu jest wniosek o postawienie byłego premiera Jarosława Kaczyńskiego i byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry przed Trybunałem Stanu, a także stwierdzenie, że Barbara Blida być może nie chciała popełnić samobójstwa.
Projekt raportu zaskakuje. Nie chodzi nawet o jego konkluzje, ale o to, że wnioski są aż tak daleko idące. Przyznam, że przez dłuższy czas uważałem, że Ryszardowi Kaliszowi brakuje determinacji w doprowadzeniu do końca całej sprawy. Zarzuty opieszałości wysuwane pod jego adresem, brak reakcji na przeciągające się postępowanie w prokuraturze w Łodzi, a także dość dziwne procedury utajniania dokumentów, w tym także z przesłuchań, dawały podstawy do wysuwania wniosków, iż Ryszardowi Kaliszowi przestało zależeć na wyjaśnieniu okoliczności śmierci posłanki. I nagle wszystko zmieniło się o 180 stopni - teraz Kalisz oskarżany jest o radykalne działanie podyktowane względami politycznymi. Rzecz jednak w tym, że komisja badająca okoliczności śmierci byłej posłanki SLD została powołana z pobudek politycznych - tak samo jak wszystkie poprzednie, od komisji rywinowskiej poczynając.

Od pierwszego dnia po tragedii w domu Barbary Blidy byłem przekonany, że za jej śmierć jest odpowiedzialny polski system polityczny, powiązany z układem prokuratorskim i służbami specjalnymi. To właśnie osoby należące do tego systemu wyraziły zgodę na działania ABW, które miały być początkiem rozgrywki politycznej z lewicą. Raport Kalisza potwierdza moje intuicje. Układ zależności jest bardzo czytelny - zaczyna się w gabinecie Jarosława Kaczyńskiego i prowadzi przez Zbigniewa Ziobro do ówczesnego szefa ABW Bogdana Święczkowskiego i jego zastępcy, Grzegorza Ocieczka, szefa delegatury na Śląsku. Ryszard Kalisz zapewne wie doskonale, że kluczem do wyjaśnia sprawy jest złamanie zmowy milczenia prokuratorów katowickich – i nie zmieni tego umorzenie przez Prokuraturę Okręgową w Łodzi śledztwa w sprawie nielegalnych nacisków na działania prokuratorów. Warto pamiętać, że umorzenie tej sprawy, tak jak i kilku innych dotyczących okoliczności, jakie zaszły w domu Barbary Blidy, były zaskarżane. Postępowania mogą więc zostać wznowione, co po opublikowaniu raportu w wersji finalnej być może się stanie. Jeśli do tego dojdzie to właśnie to będzie największą wartością raportu.

Kalisz nie ucieka przed politycznymi opiniami, ponieważ komisja – jak wspomniałem już wcześniej - ma wymiar polityczny. W dokumencie znajdziemy opinię, że program polityczny PiS i jego realizacja po utworzeniu rządu "tworzyły warunki do nieposzanowania godności wielu ludzi poprzez przyjmowany dogmat ich winy lub szkodliwego postępowania całych grup politycznych, społecznych, zawodowych lub środowiskowych". I to jest podstawa, poza karnymi zarzutami, do postawienia Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobrę przed Trybunałem Stanu.

Teraz, aż do następnego posiedzenia komisji, rolą Ryszarda Kalisza, SLD, a również posłów Platformy Obywatelskiej, zasiadających w komisji, jest przekonanie posłów, iż projekt raportu jest dobrym punktem wyjścia do tego, aby rozliczyć się z najbardziej tragicznym i hańbiącym zdarzeniem z czasów IV RP. To sprawa rzutująca na całą klasę polityczną, na autorytet państwa, na standardy polityczne i służb specjalnych. Nie wolno tej sprawy zostawiać samej sobie. Nie wolno zaniechać ukarania tych, którzy doprowadzili do tragicznej śmierci Barbary Blidy. To bardzo poważny test polskiej demokracji.