Macierewicz: dwa wielkie wstrząsy spowodowały katastrofę Tu-154M. Wiem to od eksperta z USA

Macierewicz: dwa wielkie wstrząsy spowodowały katastrofę Tu-154M. Wiem to od eksperta z USA

Dodano:   /  Zmieniono: 
Antoni Macierewicz (fot. WPROST) Źródło:Wprost
Szef parlamentarnego zespołu badającego przyczyny katastrofy smoleńskiej Antoni Macierewicz z PiS poinformował, że według analizy pracującego w USA eksperta, przyczyną katastrofy smoleńskiej były "dwa wielkie wstrząsy", a nie uderzenie o brzozę.
Podczas posiedzenia zespołu parlamentarnego za pomocą telemostu połączono się z USA, gdzie prof. Kazimierz Nowaczyk, kierujący - jak powiedział Macierewicz - zespołem analizującym ostatnie minuty lotu Tu-154M do Smoleńska, przedstawił część wniosków z tej analizy. Według Macierewicza, jasno z niej wynika, że przyczyną katastrofy były "dwa wielkie wstrząsy". - Pan prof. Nowaczyk stwierdził, że - według niego - miały one charakter zewnętrzny w stosunku do mechanizmu samolotu. Ja jedynie przekazuję jego zdanie, nie mam własnego poglądu na ten temat - podkreślił Macierewicz.

"Nie interpretuję, zbieram fakty"

Poseł PiS nie chciał mówić o naturze i pochodzeniu ewentualnych wstrząsów. - Nie interpretuję tego, na razie zbieramy fakty - podkreślił. Dodał, że zespół prof. Nowaczyka w oparciu o zarejestrowane parametry lotów mógł stwierdzić jedynie, że takie wstrząsy miały miejsce i w którym miejscu nastąpiły. - Ale jakiej one były natury, jaka była ich przyczyna, tego nie wiemy - zaznaczył szef zespołu.

To nie była brzoza?

- Wiemy, że powodem katastrofy nie było zahaczenie o brzozę - podkreślił Macierewicz. - Samolot nie zmienił kursu po minięciu tej brzozy, zmienił kurs dopiero dużo dalej - dodał. Macierewicz zaznaczył, że analizie amerykańskiego zespołu poddano dane zawarte w mechanizmach samolotu. - Mieliśmy do czynienia z chłodną analizą profesjonalisty, fizyka, profesora Uniwersytetu Maryland, który od wielu, wielu miesięcy pracuje nad danymi amerykańskimi pochodzącymi z przyrządów tego samolotu, które zostały zbadane w Redmond w USA i stały się bazą do analizy całego zespołu, w imieniu którego dzisiaj prezentował jego wyniki pan profesor Nowaczyk - poinformował poseł PiS.  Wnioski do jakich doszedł zespół - według relacji Macierewicza - są następujące: samolot nie zmienił kursu po minięciu brzozy, "której MAK przypisuje złamanie skrzydła i obrót samolotu wokół własnej osi". - Tak nie było, samolot nie zmienił tego kursu, nie ma co do tego cienia wątpliwości. To stało się dużo dalej, po minięciu punktu wyznaczonego przez aparaturę TAWS, a między punktem zamrożenia wszystkich funkcji, zamrożenia pamięci centralnego komputera. Wtedy, kiedy doszło - na skutek dwóch wielkich wstrząsów - do awarii systemu zasilania, systemu elektrycznego - podkreślił poseł PiS. Dodał, że stało się to 15 metrów nad poziomem pasa.

Miller nie dopatrzył, Tusk do dymisji

Macierewicz nie chciał się wypowiadać na temat raportu komisji Jerzego Millera, który ma zostać opublikowany 29 lipca. - Nie sposób się wypowiedzieć, zanim go nie przeczytam. Wtedy będę mógł cokolwiek na ten temat powiedzieć - stwierdził poseł PiS. Jednocześnie zaznaczył, iż "Miller już ponad pół roku temu zapowiedział, że po publikacji tego raportu Polaków będzie bardziej bolało" i że "większą część odpowiedzialności, winy ponoszą Polacy". - Więc on niejako przystąpił do tego badania już z pewną założoną tezą. Czy ją przeprowadził, czy wymusił ją na ekspertach, czy też nie - tego nie wiem, to zobaczymy - ocenił polityk. - Przede wszystkim zobaczymy, jak opisał własne działania, jak wskazał własną odpowiedzialność. Państwo sobie zdajecie sprawę przecież z tego, że gdyby dopełnił swoich obowiązków, gdyby na tym lotnisku byli funkcjonariusze BOR, gdyby był ich raport sporządzony na temat tego, jak wygląda to lotnisko, jak jest ono przygotowane, jacy ludzie będą przyjmowali polskiego prezydenta - to ten samolot nigdy by tam nie lądował - podkreślił Macierewicz. Dodał, że takiego raportu nie było, ponieważ Miller "nie dopełnił obowiązków i nie wysłał tam swoich funkcjonariuszy, nie dopilnował, by oni taki raport sporządzili". - Czy to będzie opisane? Zobaczymy - mówił. Według Macierewicza, w związku z katastrofą do dymisji powinien podać się premier Donald Tusk, który - jak powiedział poseł PiS - "przyczynił się" do tragedii.

PAP, arb