Dzień roboczy, a Tusk gra w tenisa. "Trzeba uważać na takie rzeczy"

Dzień roboczy, a Tusk gra w tenisa. "Trzeba uważać na takie rzeczy"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Donald Tusk, fot. premier.gov.pl 
Ja rozumiem, że człowiek się musi zrelaksować. Każdy z nas to ma, że musi wyjść na obiad w pewnym momencie, albo się wyłączyć, pooglądać telewizję - mówi Julia Pitera w RMF FM.
Jest środa, godzina 14:30. Premier Tusk toczy w tym czasie zacięty bój na korcie tenisowym. Są z nim Paweł Graś, Igor Ostachowicz i Łukasz Broniewski. I jest tak, podobno, co tydzień.

Pitera zapytana, czy władza absolutna absolutnie pozbawia instynktu i rozsądku, odpowiada: - Ja rozumiem, że człowiek się musi zrelaksować. Każdy z nas to ma, że musi wyjść na obiad w pewnym momencie, albo się wyłączyć, pooglądać telewizję.

Na sugestię, że takie eventy nie pomagają w trudnych sytuacjach, stwierdza: - Jest tak, że rożnego rodzaju zachowania ludzi władzy podlegają interpretacji, czasami niezgodnej z intencją. Bo jaka jest różnica, gdyby premier usiadł na godzinę poczytać gazetę, żeby się rozerwać, a  tym, że pójdzie pograć w tenisa. Tak naprawdę żadna. To godzina, w  czasie której zrobił sobie przerwę dla relaksu. Oczywiście, interpretowane, ponieważ jedno jest widoczne, a drugie jest niewidoczne...

Czy według Pitery tusk popełnia błąd? - Trzeba uważać na takie rzeczy - stwierdza krótko.

rmf fm, ps