Roman Paszke będzie walczył o jacht w Argentynie

Roman Paszke będzie walczył o jacht w Argentynie

Dodano:   /  Zmieniono: 
O zarekwirowany w argentyńskim porcie Rio Gallegos katamaran "Gemini 3" zamierza walczyć Roman Paszke, który 26 marca odleciał do Buenos Aires. Z powodu awarii jachtu gdański żeglarz musiał przerwać na początku stycznia rejs dookoła świata.
8 stycznia "Gemini 3" został wyciągnięty z wody. Czteroosobowy Zespół Brzegowy Rejsu, który przybył z Polski, wykonał wszystkie niezbędne naprawy i na początku marca był gotowy płynąć do Europy. Jednak jedna z firm zażądała dodatkowo ponad 300 tys. dolarów za rzekome uczestnictwo w "asyście ratowniczej". Wobec nie uiszczenia zapłaty, decyzją lokalnych władz "Gemini 3" ma  zakaz opuszczenia portu, a polska załoga - korzystania z jednostki.

- Jest to roszczenie bezpodstawne. Przez wiele godzin walczyłem o  ocalenie jachtu, gdy trzy komory lewego pływaka nabrały wody. Awarię opanowałem we własnym zakresie, natomiast drogą mailową uzgodniłem kwotę ok. 15 tys. dolarów za wprowadzenie "Gemini 3" do portu na rzece Rio Gallegos w asyście holownika, zgodnie z przyjętą praktyką morską - tłumaczył Paszke. Kapitan podkreślił, że po wykonaniu napraw armator jachtu uiścił wszelkie koszty związane z pobytem jednostki w porcie, w tym opłatę za  holowanie, łącznie ok. 50 tys. dolarów.

- Sprawa sądowa może potrwać bardzo długo, a do tego czasu katamaran ulegnie zniszczeniu. Nie pozostaje nic innego, jak tylko negocjować. W  zależności od wyników rozmów, podejmę decyzję. Będę walczył o "Gemini", a  szanse oceniam 50 na 50 - zapowiedział żeglarz przed wylotem z Warszawy.

Roman Paszke 14 grudnia rozpoczął wokółziemski rejs z Wysp Kanaryjskich. Płynął trudniejszą trasą pod wiatr (kurs z Europy najpierw na Horn), którą pokonało dotychczas tylko sześciu żeglarzy. W chwili awarii "Gemini 3" znajdował się w odległości ok. 300 mil morskich od  przylądka Horn.

PAP, arb