PiS: przez PO trzeba będzie uczyć historii na tajnych kompletach

PiS: przez PO trzeba będzie uczyć historii na tajnych kompletach

Dodano:   /  Zmieniono: 
W Sejmie odbyła się gorąca debata na temat nowego programu nauczania historii (fot. PAP/Leszek Szymański) 
Posłowie PiS, Solidarnej Polski i SLD skrytykowali podczas debaty w Sejmie reformę MEN dotyczącą nauczania historii, która do szkół ponadgimnazjalnych ma wejść 1 września 2012 r. Potrzebne będzie tajne nauczanie - ostrzegali. Zmian bronili posłowie PO i PSL.
Debata na temat nowego programu nauczania historii miała związek z protestem głodowym kilku działaczy opozycji z lat 80-tych, którzy prowadzą głodówkę od 19 marca w kościele św. Stanisława Kostki w Krakowie. Działacze domagają się zawieszenia rozporządzenia MEN w sprawie podstawy programowej nauczania, które - ich zdaniem - ograniczy od września 2012 r. naukę historii. - Co zagraża polskiej szkole, że wokół mnożą się protesty w jej obronie? Grupa opozycyjnych weteranów podejmuje strajk głodowy sprzeciwiając się rugowaniu z jej programu lekcji historii. Co się stało w ciągu kilku ostatnich lat, że większość młodych Polaków przestaje rozumieć związek swojego losu z trwałością własnego państwa i poczuciem wspólnoty własnego narodu? - pytał poseł PiS Ryszard Terlecki.

PiS: protesty to nasz narodowy obowiązek

Nauczanie historii w szkołach ponadgimnazjalnych, które zgodnie z  nową podstawą programową nauczania będzie obowiązywać w szkołach ponadgimnazjalnych od 1 września 2012 r., to - według Terleckiego -  "odrzucenie przeszłości", a zaproponowane przez MEN kształcenie ogranicza się jedynie "do rozumienia prostych zdań w internetowych encyklopediach". - Będziemy protestować w Sejmie i na ulicach tak długo aż stanie się możliwa odbudowa polskiej szkoły. Zwycięstwo w tej batalii jest naszym narodowym obowiązkiem - przekonywał.

Posłowie PiS w dalszych przemówieniach krytykowali poprzedni rząd, w  tym obecną na sali byłą minister edukacji Katarzynę Hall z PO, za to, że  wprowadzając reformę programową znacząco ograniczył naukę historii w  szkołach ponadgimnazjalnych. Ich zdaniem, nowe lekcje "historii i  społeczeństwa", które będą obowiązywać uczniów drugiej i trzeciej klasy w  szkole średniej są bezwartościowe. - Potrzebne będzie tajne nauczanie - ostrzegali.

Politycy PiS podkreślali, że uczniowie w wieku 15 lat, bo w tym wieku zgodnie z reformą mają uczyć się historii najnowszej, nie są na tyle dojrzali, by móc w pełni rozumieć jej sens. Ponadto utrzymywali, że  liczba godzin historii zmniejszy się, a nie jak twierdzi resort edukacji, zwiększy się w szkołach średnich. Często także stawiali zarzut, że resort edukacji utajnił dane osobowe ekspertów, którzy opracowywali i konsultowali podstawę programową. Padało także wiele słów o tym, że brak tradycyjnego kursu historii w szkołach przyniesie "ogromne straty dla tożsamości narodowej".

"Historia była nauczycielką życia. Była"

Reformę nauczania historii w szkołach ponadgimnazjalnych skrytykowały też Solidarna Polska i SLD. - Historia przestanie być nauczycielką życia - alarmowała posłanka Solidarnej Polski Marzena Wróbel, dodając, że ta sytuacja jest "groźna dla państwa polskiego". Z kolei poseł SLD Artur Ostrowski powiedział, że nowe nauczanie historii w szkołach średnich spowoduje, że  uczniowie będą mieli wiedzę fragmentaryczną. Ocenił, że zwiększenie lekcji historii w szkołach powinno odbyć się kosztem lekcji religii.

Ruch Palikota: Staszic nie pisał podręczników do historii...

Ruch Palikota, reprezentowany przez posła Piotra Pawła Baucia, podkreślił z kolei, że "patriotyzm polega na budowaniu gospodarczej potęgi kraju". - Ksiądz Stanisław Staszic, bardzo ważna osoba historii Polski, a szczególnie polskiej oświaty i gospodarki, zasłynął nie tym, że napisał świetny podręcznik do historii, tylko tym, że założył dwieście szkół zawodowych - przypominał. Dodał, że piętnastoletni uczniowie potrzebują przede wszystkim profesjonalnego doradztwa zawodowego w szkołach, by dobrze mogli określać swoją przyszłość.

PO i PSL: ale o co ten hałas?

Nowej podstawy nauczania bronili posłowie PO i PSL, a także obecna na  debacie minister edukacji Krystyna Szumilas, którzy apelowali o  rzetelne zapoznanie się z reformą. Tłumaczyli, że liczba godzin historii nie zmniejszy się, a zwiększy. Mówiła o tym m.in. szefowa MEN podkreślając, że od nowego roku szkolnego uczniowie będą mieć sześć godzin lekcji historii w całym cyklu kształcenia, czyli po dwie godziny w  tygodniu w każdej klasie liceum. Dodała, że lekcje historii w postaci przedmiotu "historia i społeczeństwo" będą dotyczyć obowiązkowo wszystkich uczniów, o ile nie wybiorą oni klasy o profilu humanistycznym. Przypomniała też, że do tej pory w liceum było pięć godzin historii w  cyklu kształcenia na poziomie podstawowym. - Każdy uczeń będący uczniem liceum ogólnokształcącego przez cały okres nauki będzie uczył sie historii - zapewniła Szumilas.

Posłowie PO tłumaczyli też, że słabością starej podstawy programowej było to, że z powodu braku czasu na realizację ostatniego chronologicznie działu historii w gimnazjach i szkołach ponadgimnazjalnych uczniowie słabo poznawali historię najnowszą. - Czy  naprawdę państwo myślicie, że uczenie się historii przez rok to mniej niż kilka miesięcy? - pytała PiS i Solidarną Polskę posłanka Ligia Krajewska z PO, zaznaczając, że zarzuty posłów krytykujących nowe nauczanie historii są niemerytoryczne.

Reforma - ale jaka?

Według starej podstawy programowej, uczniowie mieli dwa - poza propedeutyką w szkole podstawowej - pełne cykle kształcenia historii: od  najdawniejszych dziejów człowieka i starożytności do czasów współczesnych. Raz przechodzili taki cykl w gimnazjum i drugi raz - w szkołach ponadgimnazjalnych. MEN postanowił to zmienić rozciągając program gimnazjum na pierwszą klasę szkoły ponadgimnazjalnej. Reforma weszła w  życie od 1 września 2009 r. i dlatego obecni uczniowie klas trzecich gimnazjum skończą naukę historii na pierwszej wojnie światowej, a od 1  września 2012 r. już jako uczniowie szkół ponadgimnazjalnych będą uczyć się historii Polski i świata po 1918 r. Po pierwszej klasie szkoły ponadgimnazjalnej, w której wszyscy uczniowie będą mieli historię najnowszą, w drugiej i trzeciej klasie -  zgodnie z realizowaną reformą - będą mieli obowiązkowy przedmiot "historia i społeczeństwo", o ile zdecydują się uczęszczać np. do klasy przyrodniczej, politechnicznej lub ekonomicznej. Lekcje te mają pomóc zrozumieć uczniom zainteresowanym naukami ścisłymi "jak ważna jest historyczna ciągłość i jak wiele doświadczeń współczesnych jest zakorzenionych w doświadczeniach poprzednich pokoleń". Na zajęciach będzie można realizować wątki tematyczne np. "Europa i  świat", "Wojna i wojskowość", "Kobieta, mężczyzna, rodzina", "Ojczysty Panteon i ojczyste spory". Dany temat będzie mógł być omówiony we  wszystkich epokach historycznych (wątek tematyczny) albo odwrotnie w  ramach jednej epoki historycznej będzie można omówić wszystkie tematy (wątek epokowy). Zajęcia "historia i społeczeństwo" powinny objąć przynajmniej cztery wątki (np. cztery wątki tematyczne lub dwa wątki tematyczne i dwa wątki epokowe).

PAP, arb