2008

Dodano:   /  Zmieniono: 
Uchodzi za sympatycznego faceta, ale rząd trzyma krótko i po kanclersku. Mimo że wymyślił politykę miłości, sam gra na pograniczu faulu i bez skrupułów. Lubi akcje zespołowe, jednak tylko wtedy, gdy kończą się jego bramkami. Ma zaufanych współpracowników, ale jak przychodzi co do czego, słucha tylko siebie i podejmuje decyzje wbrew wszystkim. Oto Człowiek Roku 2008 tygodnika „Wprost" Donald Tusk.
Luzak czy wieczny chłopiec, to zdaniem tygodnika opinie, które mówią niewiele prawdy o premierze. Prawdziwy Tusk jest władczy, szorstki i nieprzejednany. Takie właśnie odblicze premiera można było zobaczyć na konferencji prasowej, podczas której tłumaczył powody dymisji Zbigniewa Ćwiąkalskiego. "Jego ton był tak stanowczy, a spojrzenie tak lodowate, że przepłoszyły resztę dziennikarzy" - pisze tygodnik.

"Odwołując Ćwiąkalskiego i godząc się na komisję śledczą, Tusk szarpnął tak mocno, że zaskoczeni politycy platformy dosłownie stanęli dęba. Szybko jednak karnie wrócili do zaprzęgu powożonego przez lidera i zaczęli uzasadniać jego decyzje. Z tą samą gorliwością, z jaką jeszcze kilka godzin wcześniej tłumaczyli ich brak. Tym samym Tusk definitywnie obalił mit mówiący o tym, że jest słabym przywódcą. Ten mit zresztą nie miał nic wspólnego z rzeczywistością. Prawda jest taka, że Tusk trzyma rząd krótko i po kanclersku, a partią potrafi potrząsnąć bardziej niż Jarosław Kaczyński i Leszek Miller razem wzięci. W platformie zresztą nigdy nie było co do tego wątpliwości" - czytamy dalej we Wprost.

Premier wielokrotnie decydował sam i wbrew otoczeniu. Gdy zachodzi potrzeba, potrafi usunąć się na bok, jak ma to w zwyczaju robić kiedy chodzi o rozwiązywanie spraw lokalnych - tu zwykle pozostawia pole do działania Grzegorzowi Schetynie. "Autorytet Tuska jest niepodważalny" - ocenia tygodnik, mimo, że jak dodaje, premierowi zdarza się nadużywać swojej pozycji.