Rzecznik praw dziecka: przyszedł czas, by bardziej liczyć się ze zdaniem dzieci

Rzecznik praw dziecka: przyszedł czas, by bardziej liczyć się ze zdaniem dzieci

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zdaniem rzecznika praw dziecka, rodzice powinni się liczyć ze zdaniem dzieci, fot. sxc.hu Źródło:FreeImages.com
Przyszedł czas, by bardziej liczyć się ze zdaniem dzieci w sprawach, które ich bezpośrednio dotyczą - przekonywał rzecznik praw dziecka Marek Michalak, przedstawiając 26 czerwca sejmowym komisjom informację o działalności swego urzędu w zeszłym roku.

Rzecznik omówił informację na posiedzeniu sejmowych komisji Polityki Społecznej i Rodziny oraz Edukacji, Nauki i Młodzieży.

Przedstawiając uwagi o przestrzeganiu praw dziecka, Michalak wyraził przekonanie, że decyzje dotyczące dzieci powinny być podejmowane po wysłuchaniu ich opinii. Chodzi zwłaszcza o sprawy likwidacji lub reorganizacji placówek edukacyjnych i kulturalnych, różnego rodzaju postępowań (sądowych, administracyjnych, prokuratorskich) oraz procedur medycznych. - Decyzję zawsze podejmuje ten, kto będzie ponosił jej konsekwencje. Ale ważne jest, by wysłuchać głosu tego, kogo ona dotyczy - przekonywał Michalak.

Prawa dziecka

Przypomniał, że Konwencja o Prawach Dziecka gwarantuje każdemu dziecku, które jest zdolne do kształtowania własnych poglądów, prawo do swobodnego wyrażania własnych opinii we wszystkich dotyczących go sprawach i przyjmowania ich z należytą wagą, stosownie do wieku oraz dojrzałości dziecka. Także polska konstytucja stanowi, że organy władzy publicznej oraz osoby odpowiedzialne za dziecko są obowiązane do wysłuchania i w miarę możliwości uwzględnienia zdania dziecka. - Kiedy pytam dzieci, który artykuł Konwencji jest dla nich najważniejszy, ponad 80 proc. wskazuje na prawo do wyrażania własnego zdania - podkreślił rzecznik.

W swej informacji zwrócił uwagę m.in. na przemoc wobec uczniów stosowaną przez nauczycieli i opiekunów. Jego zdaniem jest to problemem, który się eskaluje. Rzecznik przytacza kilka przykładów tego rodzaju spraw, którymi zajmowało się jego biuro. Jedna z nich dotyczyła wydarzeń z lat 2005-2010, kiedy to w szkole podstawowej w C. stosowano przemoc fizyczną i psychiczną w postaci bicia i słownego poniżania. Sytuacja została ujawniona przez dyrektora placówki, który o przypadkach nagannego zachowania nauczycielki powiadomił Rzecznika Dyscyplinarnego dla Nauczycieli oraz właściwą prokuraturę. Jednak obydwa postępowania zostały umorzone.

Dopiero po doniesieniach medialnych i interwencji RPD Rzecznik Dyscyplinarny, na polecenie właściwego Kuratora Oświaty, ponownie wszczął postępowanie dyscyplinarne wobec nauczycielki, a w jego wyniku kobiecie wymierzono karę nagany z ostrzeżeniem. Prokuratura ponownie wszczęła dochodzenie w sprawie fizycznego i psychicznego znęcania się nad uczniami przez nauczycielkę, które zaowocowało skierowaniem aktu oskarżenia. Obecnie sprawa jest przedmiotem postępowania sądu.

"Musimy przeanalizować praktyki komisji dyscyplinarnych"

W placówce przeprowadzono kontrolę, której wyniki ujawniły niepokojące dane: połowa ankietowanych - zapytanych o występowanie w szkole zachowań agresywnych - stwierdziła, iż była narażona na przemoc słowną ze strony uczniów i nauczycieli, 13 proc. badanych potwierdziło również fakt wyzywania i upokarzania ich przed klasą przez nauczycieli, a ponad 84 proc. uczniów nie wiedziało, gdzie mogą zwrócić się o pomoc w sytuacji przemocy.

Rzecznik badał również zgłoszenie pochodzące od wychowanka Schroniska dla Nieletnich w S, który zadzwonił do Dziecięcego Telefonu Zaufania RPD. Chłopiec twierdził, że został pobity w placówce oraz wskazał na stosowanie przemocy fizycznej i psychicznej wobec innych wychowanków. Pracownicy Biura Rzecznika skontrolowali placówkę i wskazali na liczne nieprawidłowości oraz naruszenia praw dziecka. Rzecznik zgłosił wniosek do prokuratury o wszczęcie postępowania przygotowawczego, w efekcie którego dyrektorowi schroniska oraz stosującej przemoc wychowawczyni postawiono zarzuty. Dyrektora zawieszono.

W informacji rzecznik zwrócił uwagę, że analiza tego rodzaju przypadków pokazuje, iż komisje dyscyplinarne wymierzają najczęściej najniższą karę dyscyplinarną, tj. naganę z ostrzeżeniem, często uzależniając swoje decyzje od wyników postępowania prokuratorskiego czy sądowego. Prokuratury zaś często kwalifikują przemoc jako czyn o niskiej szkodliwości społecznej i umarzają sprawy. Zdaniem Michalaka zarówno praktyka, jak i przepisy dotyczące funkcjonowania rzecznika dyscyplinarnego i komisji dyscyplinarnych dla nauczycieli wymagają gruntownego przeanalizowania.

sjk, PAP