Robert Biedroń w rozmowie z Superstacją przyznał, że 14 lutego dostaje dużo walentynek, ale "nie wszystkie są podpisywane". - Więc jak państwo wysyłacie mi walentynkę proszę się podpisywać, najlepiej zostawiać też numer telefonu - apeluje Biedroń.
Poseł Ruchu Palikota deklaruje, że najważniejsza jest dla niego walentynka, którą otrzymał od swojego partnera. Po co więc chciałby poznać numery telefonów swoich wielbicieli? - Nie, no wie pan, wolny, czy nie wolny. Na pewno zawsze taki numer telefonu przyda się w przyszłości. Nigdy nie wiadomo jak to jest. Wie pan, związki takie miłosne i w polityce i w życiu bywają różne. Miłość rządzi się swoimi prawami. Zawsze trzeba te numery telefonu na wszelki wypadek gdzieś zapisać - śmieje się poseł.
Superstacja, arb
Superstacja, arb