Rywin: nie zrobiłem nic złego

Rywin: nie zrobiłem nic złego

Dodano:   /  Zmieniono: 
Lew Rywin nie widzi niczego złego w złożonej Agorze propozycji płatnej protekcji. Ma też nadzieję na "szczęśliwe zakończenie" śledztwa.
"Nie przyznaję się do popełnienia żadnego przestępstwa. Postawiono mi zarzut i myślę, że dalszy ciąg prac prokuratury i komisji sejmowej, sądu, doprowadzi do szczęśliwego zakończenia" - powiedział Rywin w radiu Zet. Kilkakrotnie podkreślał, że czuje się niewinny.

Chciałby też wiedzieć, kiedy jego obrońcy będą mogli stawić się przed komisją śledczą. "Ja złożę swoje zeznanie po zapoznaniu się ze wszystkimi wnioskami dowodowymi, które były złożone przez moich obrońców" - mówił.

"Nigdy w życiu nie ukradłem nikomu ani jednego dolara, ani jednej złotówki, ani jednego rubla, nigdy nie byłem współpracownikiem żadnej policji, wywiadu, kontrwywiadu, nigdy nie miałem innego paszportu niż polski" - mówił nawiązując do różnych spekulacji medialnych na temat jego osoby. Dodał też, że nie ma żadnej taśmy z rozmowy z Adamem Michnikiem.

Rywin odmawiał odpowiedzi na pytania wiążące się ze śledztwem w  jego sprawie. Powiedział tylko, że Michnik zaskakuje go "swoim talentem aktorskim". "Myślę, że jest to jeden z moich wielu błędów, że nie zauważyłem tego wcześniej" - dodał.

Twierdzi też, że nie był w bliskich stosunkach z premierem Leszkiem Millerem; spotkał go w życiu dwa lub trzy razy. Na imieninach u prezydenta był w  sumie trzy razy. Podczas ostatnich, nie czuł się "zadżumiony", bo  wszyscy w tamtym czasie traktowali sprawę jako "dowcip sytuacyjny", twierdzi.

Zapowiedział też, że stawi się na przesłuchanie przed sejmową komisją śledczą i będzie przed nią składał wyjaśnienia. Dotąd podczas dwukrotnego przesłuchania w prokuraturze odmawiał zeznań, mimo że przed powtórnym wezwaniem także zapowiadał, że będzie zeznawał.

em, pap