Chciałby też wiedzieć, kiedy jego obrońcy będą mogli stawić się przed komisją śledczą. "Ja złożę swoje zeznanie po zapoznaniu się ze wszystkimi wnioskami dowodowymi, które były złożone przez moich obrońców" - mówił.
"Nigdy w życiu nie ukradłem nikomu ani jednego dolara, ani jednej złotówki, ani jednego rubla, nigdy nie byłem współpracownikiem żadnej policji, wywiadu, kontrwywiadu, nigdy nie miałem innego paszportu niż polski" - mówił nawiązując do różnych spekulacji medialnych na temat jego osoby. Dodał też, że nie ma żadnej taśmy z rozmowy z Adamem Michnikiem.
Rywin odmawiał odpowiedzi na pytania wiążące się ze śledztwem w jego sprawie. Powiedział tylko, że Michnik zaskakuje go "swoim talentem aktorskim". "Myślę, że jest to jeden z moich wielu błędów, że nie zauważyłem tego wcześniej" - dodał.
Twierdzi też, że nie był w bliskich stosunkach z premierem Leszkiem Millerem; spotkał go w życiu dwa lub trzy razy. Na imieninach u prezydenta był w sumie trzy razy. Podczas ostatnich, nie czuł się "zadżumiony", bo wszyscy w tamtym czasie traktowali sprawę jako "dowcip sytuacyjny", twierdzi.
Zapowiedział też, że stawi się na przesłuchanie przed sejmową komisją śledczą i będzie przed nią składał wyjaśnienia. Dotąd podczas dwukrotnego przesłuchania w prokuraturze odmawiał zeznań, mimo że przed powtórnym wezwaniem także zapowiadał, że będzie zeznawał.
em, pap