Kto zniszczył dokumenty ws. Rywina?

Kto zniszczył dokumenty ws. Rywina?

Dodano:   /  Zmieniono: 
"W instytucji niepublicznej" zniszczono dokumenty, które mogły być dowodami w sprawie afery Rywina, twierdzi prokuratura; odmawia jednak podania szczegółów.
Taką informację podał na wtorkowej konferencji prasowej zastępca prokuratora krajowego Kazimierz Olejnik. Nie chciał powiedzieć nic więcej w tej sprawie; "na tym etapie śledztwa" nie zostanie ujawnione, o jakie dokumenty chodzi, ani gdzie zostały zniszczone, powiedział. Szef Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie Zygmunt Kapusta dodał, że chodzi o "instytucję niepubliczną" - nie o Kancelarię Premiera ani Telewizję Polską.

Dokonane do tej pory przeszukania - zdaniem prokuratury - (m.in. w Heritage Films, Canal+ oraz TVP, a także w prywatnych pomieszczeniach Rywina i prezesa TVP Roberta Kwiatkowskiego - PAP) nie dostarczyły - według wstępnych ustaleń - żadnych dowodów.

Prokurator Kapusta ujawnił też, że doniesienie Stowarzyszenia "Katon" (które w prokuraturze złożył poseł Zbigniew Ziobro z PiS), o niepowiadomieniu przez premiera o przestępstwie (propozycji Rywina) będzie rozpatrywane razem z głównym śledztwem toczącym się w tej sprawie. Jest ona związana z głównym śledztwem, a wiele czynności śledczych w obu sprawach powiela się, dlatego sprawy te należy rozpatrywać łącznie. Podkreślił jednak, że - "na tym etapie śledztwa" - nie ma konieczności przesłuchania posła Ziobry. Spółka Agora, wydawca "Gazety Wyborczej", nie dostała - o co się starała - od prokuratury statusu pokrzywdzonego w śledztwie przeciwko Lwu Rywinowi. Przyznanie takiego statusu, oznaczałoby dla niej możliwość zostania oskarżycielem posiłkowym w procesie sądowym. Pokrzywdzony ma także prawo składania swoich wniosków i odwoływania się od procesowych decyzji prokuratury - np. umorzenia postępowania.

Prokurator Kazimierz Olejnik twierdził też, że prokuratura "ma sygnały" (nie wyjaśnił skąd) o planowanym "ataku, także medialnym, na prokuratorów zajmujących się sprawą". "Nie będę wskazywał szczegółów" - podkreślił. Dodał, że dwa tygodnie temu w poprzednim miejscu pracy prowadzącej śledztwo prokurator Agnieszki Baranowskiej "byli dziennikarze i pytali o uwarunkowania osobiste". Efektem dziennikarskiej wizyty była - według Olejnika - konieczność przewiezienia do szpitala matki prokurator. Olejnik nie wyjaśnił bliższych okoliczności.

Zarówno Kapusta, jak i Olejnik odrzucali pojawiające się w mediach zarzuty o upolitycznieniu prokuratury i podkreślali, że "prokuratura nie jest uwikłana w żadne polityczne układy i nie ma zakazów wykonywania żadnych czynności, które są związane z istotą śledztwa".

em, pap