Koniec eldorado

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nawet na najlepszych polskich uczelniach są jeszcze wolne miejsca. Na wiele kierunków zupełnie nie ma chętnych. Mniejsze prywatne szkoły szukają silniejszych partnerów.

Właściwie wszystko było do przewidzenia. O tym, że roczniki niżu demograficznego nieuchronnie wkroczą w wiek studencki, wiedzieli wszyscy. Że prędzej czy później uda się zaspokoić popyt na wiedzę, wynikający z niespełnionych aspiracji Polaków, ostrzegali eksperci. Że polskie szkoły wyższe będą musiały zacząć konkurować na europejskim rynku edukacyjnym, można się było domyślić. Tymczasem przywiązanie do ciepłych, choć nie najlepiej płatnych posadek, dostęp do konfitur pod postacią funduszy europejskich i niechęć do zmian okazały się silniejsze od instynktu samozachowawczego. Stąd dziś bicie na alarm i strach, który padł na wiele środowisk naukowych. Nadeszła godzina prawdy. Liczba studentów w ciągu nieco ponad pięciu lat spadła o blisko jedną trzecią. W ciągu ostatnich dwóch zmniejsza się w lawinowym tempie 8-10 proc. rocznie. Najgorsze jednak jest to, że końca nie widać. Kiedy przyjrzymy się rozkładowi ludności Polski według wieku, widać wyraźnie, że najmniej liczne roczniki wkraczają dopiero w okres edukacji. Liczba studentów będzie się więc zmniejszać jeszcze przez co najmniej 10-12 lat. Potem nastąpi nieznaczna poprawa, ale i tak zaledwie do poziomu, jaki osiągniemy za cztery-pięć lat. Czyli o mniej więcej jedną trzecią niższego niż obecnie.

Więcej możesz przeczytać w 35/2013 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.