Policjantka: badać pedofilię? Nie ma za dużo chętnych

Policjantka: badać pedofilię? Nie ma za dużo chętnych

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. Wprost) Źródło:Wprost
- Te dwanaście tysięcy zdjęć ktoś musi przejrzeć i proszę mi wierzyć, że wśród policjantów nie ma dużo chętnych - mówi w rozmowie z TVN24 młodszy aspirant Izabela Wójciak z Warszawy.
Dokładna analiza tysięcy zdjęć i filmów z materiałami pedofilskimi, rozmowy z nieletnimi ofiarami - nie wszyscy policjanci gotowi są zająć się sprawą pedofilii. TVN24 rozmawia z policjantką z Warszawy, która często zajmuje się sprawą molestowania seksualnego nieletnich. Jak twierdzi, nie tylko wyszkolenie jest tu ważne, ale także płeć. - Sprawcami większości tych czynów są mężczyźni, więc osobom pokrzywdzonym łatwiej jest rozmawiać z kobietą - tłumaczy policjantka. Dodaje, że pomaga jej to nawiązać kontakt z ofiarą.

Wójciak twierdz, że nie ma znaczących różnic w skłonności do pedofilii u przedstawicieli konkretnych grup społecznych, czy to np. duchownych, czy nauczycieli. - To może się zdarzyć tak naprawdę wszędzie - uważa policjantka. Dodaje, że uderzają ją próby wykorzystania oskarżeń o pedofilię podczas sporów rodzinnych. Jeden rodzic próbuje rzucić na drugiego oskarżenie. - Nikogo nie należy traktować instrumentalnie, a dziecka już absolutnie. Ono naprawdę jest ufne, chciałoby być bezpieczne, a niestety tak się nie daje w tym świecie. Najczęściej to najbliżsi robią mu krzywdę - mówi policjantka.

sjk, TVN24