Pierwsze próby nowych rakiet zostały przeprowadzone w 1998 r. przy protestach Izraela, który zażądał wówczas, by Iran pozwolił na dokonanie inspekcji przez ekspertów Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA). Władze Iranu utrzymują jednak, że rakiety będą służyć wyłącznie do obrony przed wrogami Republiki Islamskiej.
Iran jest jednak podejrzewany o przeprowadzanie eksperymentów, mających na celu wyprodukowanie broni jądrowej. Dotychczas utrzymywał, że program nuklearny ma służyć tylko rozbudowie sektora energetycznego, w co nie uwierzyła Rada Zarządzająca MAEA. Przyjęła ona 12 września rezolucję wzywającą Iran do wytłumaczenia się ze swoich planów nuklearnych. Agencja dała Iranowi czas do 31 października, by udowodnił, że nie planuje produkcji broni jądrowej. W pierwszej chwili przedstawiciele Iranu grozili wystąpieniem z układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej, potem jednak zadeklarowali, że będą współpracować z MAEA.
W sprzeczności z pokojowymi deklaracjami stoją jednak wojownicze akcenty, obserwowane podczas parady. Telewizja irańska pokazała z bliska jedną z rakiet, na której widniał napis "Nadepniemy na Amerykę", zwrócony w kierunku trybuny honorowej, gdzie siedział prezydent Mohammed Chatami.
W swoim przemówieniu Chatami oświadczył, że "Iran sprzeciwia się rozprzestrzenianiu broni jądrowej, ale twierdzi, że ma niezaprzeczalne prawo do utrzymania silnej pozycji w dziedzinie technologii oraz że jego kraj "jest gotów stawić czoła każdej agresji". Powiedział też, że "Izrael, który nie przestrzega prawa międzynarodowego, cieszy się poparciem pewnych krajów, lecz to Iran jest pod presją ze względu na izraelską prowokację".
em, pap