Wojna o silniki z Polski

Wojna o silniki z Polski

Dodano:   /  Zmieniono: 
Silniki do rakiet przeciwlotniczych, przemycane z Polski przez Syrię do Iraku, były ważnym powodem rozpoczęcia amerykańskiej interwencji w Iraku - twierdzi "Los Angeles Times".
Stare silniki do rakiet przeciwlotniczych W-755 Wołchow, przemycane z Polski przez Syrię do Iraku, miały pomóc Saddamowi Husajnowi w zwiększeniu zasięgu rakiet Al-Samud ponad dozwolone przez ONZ 150 km.

W drugiej i ostatniej korespondencji o tym, jak Bagdad i różne zagraniczne firmy łamały międzynarodowe embargo na sprzedaż do  Iraku broni i części do niej, środowy "Los Angeles Times" poświęcił dużo miejsca działalności polskiej firmy Evax oraz związanych z nią handlarzy złomu i pośredników.

Na ślad silników rakietowych z Polski wpadli pod koniec ubiegłego roku inspektorzy ONZ, których Saddam Husajn wpuścił do Iraku kilka miesięcy przed wybuchem wojny.

Sekretarz stanu USA Colin Powell w dramatycznym przemówieniu w  Radzie Bezpieczeństwa ONZ wymienił 5 lutego zakup silników do  rakiet W-755 Wołchow, w nomenklaturze NATO zwanych SA-2, jako jeden z powodów, dla których trzeba rozpocząć wojnę z Saddamem. "Ich import był nielegalny" - oświadczył Powell, dodając, że  oenzetowskie embargo zabrania "wszelkich dostaw wojskowych do  Iraku".

Rakiety SA-2 są przestarzałe, pochodzą sprzed 30 i więcej lat. Części do nich trafiły w Polsce na złomowiska wojskowe i były sprzedawane przez Agencję Mienia Wojskowego, tak jak inny złom i  nadwyżki uzbrojenia, firmom posiadającym odpowiednie licencje.

Reżim Saddama zainteresował się wojskowym złomem w Europie Środkowo-Wschodniej, bo szef irackiego programu rakietowego Modher Sadek-Saba Tamimi uznał, że jeśli w rakiecie Al-Samud, będącej przeróbką radzieckich SA-2, zamontować dodatkowe silniki, ich zasięg może wyraźnie wzrosnąć. Pozwoliłoby to Irakowi razić cele w Izraelu, a także dalej położone obiekty w Iranie, Kuwejcie czy Arabii Saudyjskiej.

Na krótko przed interwencja amerykańską w Iraku w marcu inspektorzy ustalili, że irackie rakiety Al-Samud przekraczają dozwolony zasięg i zmusili Irak do zniszczenia znacznej ich części.

Cztery kontrakty zawarte przez Evax za pośrednictwem syryjskiej firmy SES International z irackim ośrodkiem rakietowym Karama i  iracką firmą zakupów wojskowych Armos Trading Co. przewidywały dostawę do 380 silników rakietowych w okresie od stycznia 2001 do  sierpnia 2002 roku.

W jednym z kontraktów, z 28 czerwca 2001, Evax zobowiązywał się przemycić do Iraku 96 silników SA-2 "produkcji wschodniej" za  1.263.360 dolarów. W liście z 28 lutego 2002 r. Evax wysłał do  Irakijczyków prośbę o przedłużenie terminu realizacji "z powodów od nas niezależnych, a mianowicie: 1. Eksplozji w World Trade Center 11 września 2001 r. w Ameryce, co stworzyło trudną sytuację na całym świecie, i 2. (Waszych) próśb o dodatkowe materiały, co  powoduje zwłokę w dostawach".

Dziennik amerykański otrzymał cytowane przez siebie dokumenty od  niemieckiego dziennikarza, który znalazł je po wojnie w Bagdadzie w opuszczonej siedzibie jednego z irackich przedsiębiorstw reżimowych zajmujących się potajemnym zakupem broni za granicą.

"Los Angeles Times" pisze, że nie jest jasne, czy Evax, który twierdził, że ma w Bagdadzie dwóch swoich przedstawicieli, był firmą z prawdziwego zdarzenia, czy też przykrywką dla innych, istniejącą tylko na papierze.

Według amerykańskiego dziennika, Evax polegał na sieci handlarzy złomem i pośredników. Jednym z nich był Sławomir N., dyrektor firmy eksportowo-importowej Matrix.

Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie przypomniała we wtorek, po ukazaniu się pierwszej korespondencji "Los Angeles Times", że w  śledztwie w sprawie nieprawidłowości w handlu silnikami rakiet przeciwlotniczych postawiono zarzuty 15 osobom, "w tym obywatelom polskim pochodzenia arabskiego i obywatelowi państwa obcego". Środowy "Los Angeles Times" pisze, że jedną z tych osób, Mulema H. podejrzewa się o to, że był irackim agentem.

Zgodnie z polskim prawem sprzęt wojskowy mogą sprzedawać tylko firmy posiadające odpowiednią licencję. Amerykański dziennik pisze, powołując się na Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, że  Matrix "nie miał zezwolenia na sprzedawanie produktów i  technologii o strategicznym znaczeniu dla bezpieczeństwa państwa". Jednak adwokat czekającego obecnie na proces Sławomira N. powiedział "LAT", że "zarzuty wobec mojego klienta są bardzo słabe", bo "nie handluje on bronią, lecz złomem".

em, pap