Dowcip ekonomiczny

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wzywając wszystkich do odpowiedzialności za państwo, rząd przypomina pasterza, który dla żartu wołał ludzi na pomoc, bo "wilki atakują". W końcu ludzie zaczęli ignorować dowcipnisia zostawiając go, kiedy naprawdę potrzebował pomocy.
Gdy w październiku 2001 r. Leszek Miller obejmował urząd premiera, miał wszystko co trzeba aby uzdrowić sytuację: kapitał zaufania społecznego (ponad 60 proc. sympatyków), większość parlamentarną i przestraszoną widmem kryzysu opinię publiczną. Zamiast przeprowadzić reformę wydatków publicznych (bolesną, ale za to przyśpieszającą wzrost gospodarczy), lewicowy rząd podniósł podatki, ale bez redukcji wydatków. W końcu, zmuszony sytuacją, Miller zaproponował bardzo ograniczony program cięć wydatków (tzw. plan ministra Jerzego Hausnera).

Teraz premier dziwi się, że nikt poza SLD nie chce poprzeć jego programu, a tymczasem ostatnie dwa lata sam spędził na zapewnianiu, że... właśnie jego ekipa zapobiegła kryzysowi. Twierdzi, że nieuchwalenie programu Jerzego Hausnera zaowocuje kryzysem gospodarczym i dziwi się, że nikt mu nie wierzy. Miller ma rację, mówiąc, że brak cięć wydatków zaowocuje kryzysem finansów publicznych. Za kryzys będzie jednak odpowiedzialny on, jako ten który w latach 2002 i 2003 zadłużył państwo na ponad 100 mld zł!

Piotr Jankowski