Kut odbity (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Amerykanie wkroczyli do centrum miasta Kut w polskiej strefie stabilizacyjnej, które przez dwa dni pozostawało pod kontrolą bojówek radykalnego duchownego Muktady al-Sadra.
Jak podaje Reuter, wejście żołnierzy do miasta poprzedziły zaciekłe walki sadrystów z siłami koalicji. Telewizja Reutera pokazała doszczętnie zniszczone miejscowe biuro zwolenników al-Sadra.

Mieszkańcy mówią o amerykańskich wozach bojowych widzianych na  drogach dojazdowych do Kutu.

W ramach wielonarodowych sił pod polskim dowództwem za Kut odpowiadają wojska ukraińskie; w nocy z wtorku na środę Ukraińcy musieli jednak wycofać się z miasta do swojej bazy pod naporem szyickich bojówek Muktady al-Sadra.

Amerykańscy marines mają też przeprowadzić operację w rejonie Karbali w polskiej strefie stabilizacyjnej przeciwko sadrystom, kontrolujących dużą część miasta. Do Karbali skierowano żołnierzy z 1. Grupy Ekspedycyjnej amerykańskiego Korpusu Piechoty Morskiej.

Decyzję o przerzuceniu do strefy środkowo-południowej dodatkowych wojsk amerykańskich podjął dowódca sił koalicyjnych w Iraku, generał Ricardo Sanchez. Uznał on, że przeprowadzenie operacji przeciwko sadrystom jest zasadniczym elementem stabilizacji w  regionie.

Według rzecznika wielonarodowej dywizji ppłk. Roberta Strzeleckiego, polscy żołnierze nie będą prowadzili żadnych działań ofensywnych w strefie, bo ich rolą jest stabilizacja.

Ostatniej nocy nadal niespokojnie było w kilku miastach polskiej strefy. Siły koalicyjne i budynki atakowane były ogniem z karabinów maszynowych, moździerzami i granatnikami przeciwpancernymi. Po stronie sił koalicyjnych rannych zostało trzech żołnierzy. Nie ma wśród nich Polaków.

Po całonocnych starciach szyickich bojówek z polskimi i bułgarskimi żołnierzami w Karbali zginęło piętnastu Irakijczyków, a 21 zostało rannych. Reuters donosi też o zastrzeleniu sześciu Irańczyków na polskim posterunku na drodze łączącej prowincje Babil i Karbalai. Jak podaje agencja, jechali oni jednym samochodem. Szczegóły tego wydarzenia nie są znane.

Tymczasem do Karbali, obok Nadżafu najświętszego miasta szyitów, ściągają wierni na święto Abrain. Ocenia się, że obecnie w mieście przebywa ok. dwóch milionów osób, w większości pielgrzymów. Wielu z nich przybyło z Iranu. Reuter pisze, że koalicyjna administracja iracka uprzedzała, że nie może zagwarantować im bezpieczeństwa.

Również w polskiej strefie w Diwanii w nocnej zasadzce rannych zostało trzech hiszpańskich żołnierzy. Obrażenia jednego z nich są poważne - poinformowało hiszpańskie Ministerstwo Obrony. Resort zastrzega jednak, że jego życiu nic nie zagraża.

Hiszpanie, patrolujący pieszo most w Diwanii, zostali zaatakowani m.in. z użyciem granatników.

Gorzej niż w Kucie powiodło się Amerykanom w Bagdadzie. Wojska USA ewakuowały w nocy komisariaty policji i siedzibę miejscowych władz z bagdadzkiej dzielnicy Madinit Sadr, znanej jako Sadr City, zamieszkanej głównie przez szyitów. Stało się to po krwawych starciach wojsk USA z szyickimi bojówkami.

Madinit Sadr jest uważana za zaplecze radykalnego duchownego Muktady al-Sadra, który jest odpowiedzialny za trwające w tym tygodniu starcia z siłami koalicji w szeregu irackich miast.

W pobliżu miejscowości Abu Garib. na zachód od Bagdadu został zaatakowany amerykański konwój, składający się z pojazdów wojskowych i cystern z paliwem. Według naocznych świadków, co najmniej 9 osób poniosło śmierć. Fotoreporter Reutera widział płonące zwłoki w ogarniętych płomieniami pojazdach.

W Bakubie, szyicko-sunnickim mieście na północ od Bagdadu, wybuchły starcia pomiędzy rebeliantami al-Sadra a siłami amerykańskimi. Świadkowie widzieli dym wydobywający się z  siedziby gubernatora miasta i budynku w pobliżu posterunku policji. Odgłosy eksplozji słychać było w głównej bazie amerykańskiej w mieście.

Walki wybuchły, gdy zwolennicy al-Sadra i bojownicy sunniccy demonstrowali na ulicach miasta po piątkowych modłach.

***

Dowódca wielonarodowej dywizji odpowiedzialnej za stabilizację w środkowo- południowej strefie Iraku, generał Mieczysław Bieniek, zaapelował do Irakijczyków o  większe poparcie dla działań koalicji.

"Radykalne grupy należące do al-Sadra, obiecujące bardzo wiele, w rzeczywistości powiodą was z powrotem w mrok i ucisk. (...) Są siły i grupy, które próbują destabilizować region oraz zniszczyć nadzieję i postęp, na który czekają Irakijczycy po okrucieństwie i korupcji reżimu Saddama Husajna" - ostrzegł generał w apelu wydanym w pierwszą rocznicę obalenia irackiego dyktatora.

Gen. Bieniek podkreślił, że w ciągu minionego roku wiele udało się w Iraku zmienić. Wymienił między innymi wolność słowa, nowe możliwości zatrudnienia, szkolnictwo, pomoc socjalną i medyczną, infrastrukturę. To wszystko może zostać utracone w wyniku działań ekstremistów - dodał.

Generał napisał, że za ostatnią falę wystąpień przeciw koalicji odpowiada grupa napastników, którzy chcą zastraszyć Irakijczyków. "Razem z al-Sadrem nie poprowadzą was do nowego świata. Nie reprezentują i nie przemawiają w imieniu narodu irackiego". Zapewnił, że siły koalicyjne przyjechały do Iraku, by pomóc Irakijczykom odzyskać wolność. "Nie walczymy z wami, szyitami. Walczymy z ekstremistami i kryminalistami, którzy chcą okupować wasz kraj, okradać i zawrócić ze ścieżki wolności w stan ucisku".

"Chcę, żeby zabrzmiało to jasno: nie poddamy się. Koalicja wygra walkę z kryminalistami, którzy nie szanują irackiego prawa, ludzi i przyszłości" - podkreślił generał. Zwrócił też uwagę, że koalicja ma poparcie umiarkowanych przywódców religijnych przywódców i zaapelował, by Irakijczycy ich usłuchali. Część szyickich przywódców duchowych obiecała, że podczas piątkowych modłów potępi falę przemocy, która przetacza się przez Irak.

List gen. Bieńka ma być opublikowany w irackich mediach, poinformują o nim także arabskie stacje telewizyjne Al-Dżazira i Al-Arabija.

Tymczasem podczas piątkowych modłów w  meczecie w Kufie zostało odczytane posłanie do "wroga" Muktady al-Sadra, skierowane do prezydenta USA George'a W.Busha.

"Zwracam się do mojego wroga Busha. Walczysz z całym narodem, z  południa na północ, ze wschodu na zachód i ja ci radzę wycofać oddziały z Iraku. Apeluję do Ameryki, aby nie stanęła w obliczu rewolucji irackiej" - przeczytał tekst posłania radykalnego duchownego szyickiego szejk Dżaber al-Chafadżi. Na modłach nieobecny był sam al-Sadr, który przebywa obecnie w  świętym mieście szyitów Nadżafie.

Sadr zagroził też Irakijczykom, którzy zignorowali jego wcześniejszy apel o walkę z okupantami, że "skończą w piekle".

em, pap