Ostrzał przyczyną śmierci Polaków (aktl.)

Ostrzał przyczyną śmierci Polaków (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Śmierć saperów w Iraku nie nastąpiła w wyniku ich błędów przy rozminowaniu terenu - był to atak moździerzowy.
Komisja, w której skład weszli przedstawiciele wojsk Łotwy, Polski i Słowacji, ustaliła, że prace saperskie były prowadzone zgodnie z przepisami i procedurami, a wybuch nastąpił wskutek ataku z moździerza - poinformował w Obozie Babilon przewodniczący komisji gen. bryg. Piotr Czerwiński.

Według ustaleń komisji, w miejscu, w którym saperzy gromadzili amunicję do zniszczenia, we wtorek rano "nastąpiła silna detonacja, a następnie seria wybuchów, która trwała około 15 minut". W wyniku tych eksplozji śmierć na miejscu poniosło sześciu żołnierzy. Jak powiedział Czerwiński, z rozmów przeprowadzonych z  żołnierzami, którzy pracowali w rejonie detonacji, "wynika, że  niektórzy żołnierze słyszeli przed wybuchem charakterystyczny świst, który mógłby wskazywać na lecące pociski".

"Wybuch nastąpił w miejscu prowadzenia prac saperskich, gdzie przygotowywano głęboki wykop, w którym ułożone były warstwami pociski przeciwlotnicze i przeciwpancerne. Podczas oględzin znaleziono trzy świeże leje, w których prawdopodobnie zdetonowały 82-milimetrowe granaty moździerzowe. Z oględzin wynika, że jeden z granatów moździerzowych trafił w stos przygotowanej do zniszczenia amunicji, gdzie pracowali żołnierze" -  cytował Czerwiński raport komisji.

Atak mógł nastąpić z dwóch kierunków i został przeprowadzony z  drogi poza składem amunicji, z odległości 2-3 kilometrów.

Dowodzący dywizją gen. dyw. Mieczysław Bieniek zwrócił uwagę, że  w okolicy, gdzie nastąpił wybuch, kilkakrotnie miały miejsce ataki na obozy wojsk koalicji. "Są to zdecydowanie siły antykoalicyjne, mamy również prawo sądzić, że w ich skład wchodzą również bojownicy z innych krajów, również ci, którzy brali udział w  walkach w Faludży" - powiedział. Zwrócił uwagę, że w Suwajrze znajdowała się szkoła artylerii, a wykształceni tam oficerowie armii Saddama Husajna "nie mając zajęcia, często oferują swoje usługi terrorystom".

"Z treścią raportu w pełni się zgadzam i akceptuję go. Przesłałem ten raport moim przełożonym, jak również przedstawicielom ministerstw obrony Łotwy, Słowacji i Polski" - powiedział Bieniek.

We wtorek rano podczas prac w składzie amunicji w Suwajrze w  prowincji Wasit doszło do wybuchu, którym zginęło trzech żołnierzy słowackich, dwóch polskich i jeden łotewski. Ciężko ranny polski żołnierz został przewieziony do specjalistycznego szpitala w  Homburgu w Niemczech. Jak powiedział gen. dyw. Mieczysław Bieniek, stan poparzonego żołnierza jest stabilny. Amerykanie byli gotowi przewieźć rannego do wyspecjalizowanego w leczeniu oparzeń ośrodka w San Antonio, dowódcy obawiali się jednak ranny długiej podróży.

ss, em, pap