Geremek na honorowo straconej pozycji? (aktl.)

Geremek na honorowo straconej pozycji? (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jeżeli wskutek zakulisowych kombinacji Bronisław Geremek nie zostanie przewodniczącym PE, straci na tym to zgromadzenie - uważa brukselski dziennik "Le Soir".
Kandydowanie na przewodniczącego może się dla Geremka okazać "przegraną z honorem: we wtorek konserwatyści i socjaliści ogłosili zawarcie porozumienia technicznego, w którym umawiają się podzielić się kadencją przewodniczącego" - zauważa "Le Soir".

Jak powiedział w wywiadzie dla belgijskiej gazety Geremek, wyborowi jego osoby można by  nadać "ważny wymiar historyczny i symboliczny", bowiem w ślad za rozszerzeniem Unii, jednoczącym Europę, szefem unijnego parlamentu zostałby "obywatel jednego z nowych państw członkowskich, dawny dysydent, który walczył o wolność, to znaczy o wartości europejskie". Ale chodziłoby także o uwzględnienie w pracy PE doświadczeń nowych państw.

"Jeśli zostanę wybrany, chciałbym zmobilizować opinię publiczną w  nowych państwach wokół problemów europejskich, dążyć do  ustanowienia stosunków między parlamentami narodowymi starych i  nowych państw członkowskich" - podkreśla Geremek. "Jest ważne, aby  ludzie zaakceptowali (unijną) konstytucję. Parlament może zainicjować debatę nad znaczeniem Traktatu Konstytucyjnego i  uczestniczyć w kampanii, która poprzedzi referenda".

Fakt, że popierają go zarówno liberałowie i centryści, jak i Zieloni (od wtorku także prawicowa grupa Unii na rzecz Europy Narodów z polskim PiS), Geremek ocenia jako "dowód, że jestem usytuowany w centrum, a centrum zawsze otwiera się na lewicę i na prawicę".

Polski polityk dzieli się też z "Le Soir" opinią, że desygnowany przez przywódców Unii Europejskiej na następnego przewodniczącego Komisji Europejskiej Jose Barroso jest "dobrze przygotowany do  zadania", jakim będzie przewodnictwo Komisji Europejskiej.

Pytany o przyjęcie Turcji do UE, Geremek odpowiada, że nie tylko ona musi spełnić kryteria członkostwa, ale i Unia powinna być "zdolna do jej wchłonięcia". Ale "trzeba wziąć pod uwagę poczynione jej obietnice (w których mój kraj nie uczestniczył) i  uniknąć wrażenia, że odpycha się kraj muzułmański. Trzeba rozpocząć negocjacje członkowskie w grudniu, ale zakończyć je  dopiero wtedy, gdy będzie to możliwe" - radzi Geremek.

***

Podczas przesłuchania we frakcji socjalistów Parlamentu Europejskiego Bronisław Geremek powiedział, że - jego zdaniem - byłoby lepiej, gdyby o tym, kto zostanie szefem tego zgromadzenia, decydowali bezpośrednio członkowie parlamentu, a nie partie polityczne, do których należą. Wówczas deputowani mogliby sobie postawić pytanie: kto teraz może dobrze służyć Europie jako przewodniczący. - "To nie może być problem podporządkowany tylko technologii stosunków między frakcjami partyjnymi" - podkreślił.

"Rozumiem, że partie polityczne stanowią element organizacji życia politycznego, ale czasem są sytuacje, w których to właśnie partie odpychają obywatela, nie czuje się on przez partie reprezentowany" - powiedział i dodał, że pozostałe sprawy, takie jak rozdział komisji i pozostałych stanowisk, mogą pozostać w gestii partii.

Dodał, że nie jest również "zachwycony" procedurą wyłaniania szefa Komisji Europejskiej. Kandydata na to stanowisko, Jose Barroso, określił jednak jako człowieka kompetentnego i sympatycznego, zwracając uwagę, że jest to jego osobista ocenia wynikająca z bezpośrednich kontaktów z portugalskim politykiem.

Polski polityk zapewnił, że nie ma osobistych ambicji zostania przewodniczącym unijnego zgromadzenia, ale chciałby, żeby w ten sposób Parlament Europejski "docenił to, że kraje, które przyszły 1 maja, same walczyły o wolność, były opuszczone". Zwrócił też uwagę, że we wtorek porozumienie w sprawie wyboru szefa PE zawarły już dwie największe, ale przeciwne sobie politycznie, partie. "Obywatel ma prawo czuć się w takiej sytuacji wykorzystany, nadużyty i jego zaufanie do partii politycznych maleje" - podkreślił Geremek.

"To, co proponuje pan profesor Geremek, jest dezawuowaniem partii, ich znaczenia jako organizatora życia politycznego i dla większości tu zgromadzonych to jest rewolucja" - powiedział szef polskich posłów w Partii Europejskich Socjalistów Marek Siwiec. Jego zdaniem, polski polityk przekonał niewielu obecnych na sali, ale - jak ocenił - była to bardzo pożyteczna wizyta. Siwiec podkreślił, że decyzji na kogo będzie głosował, jeszcze nie  podjął. Poinformował zarazem, że decyzję w sprawie głosowania grupa polskich socjalistów powinna podjąć jeszcze w środę.

W czasie spotkania z członkami Europejskiej Partii Socjalistycznej Geremek przedstawił też m.in. swoje stanowisko w sprawie odniesienia do Boga w preambule unijnej konstytucji, wyjaśniając, że chodzi raczej o odniesienie do historii, a - jak powiedział - "Europa powstała z chrześcijaństwa". Zastrzegł przy tym, że Unii Europejskiej nie można traktować jako "klubu państw chrześcijańskich", bo już dziś żyje w niej wielu obywateli innych wyznań. Przypomniał też, że Unia - jeszcze przed rozszerzeniem - obiecała członkostwo muzułmańskiej Turcji i obietnicy tej powinna dotrzymać.

Mówiąc o przyszłym budżecie UE, Geremek jako "fakt niezrozumiały" określił propozycję ograniczenia go do 1 proc. PKB. "Zmniejszać budżet, to zmniejszać szanse Unii Europejskiej" - powiedział. Podkreślił, że nie uda się bez pieniędzy zrealizować Strategii Lizbońskiej - programu, który zakłada, że do 2010 roku Unia Europejska będzie najbardziej konkurencyjną gospodarką świata.

Odpowiadając na pytanie dotyczące Kaliningradu, powiedział, że w 1989 roku zaprzepaszczono możliwość innego uregulowania statusu tego regionu. Jego zdaniem, wtedy właśnie "można było myśleć o innych rozwiązaniach, które Rosja wtedy by  przyjęła". Jednak nikt nie przedstawił "żadnej rozsądnej propozycji", a obecną sytuację należy - zdaniem Geremka - uznać za trwałą, ponieważ każda próba zmiany będzie traktowana jako próba naruszenia interesów Rosji.

W czasie przesłuchania Geremka atmosfera na sali była raczej przyjazna: europejscy socjaliści wielokrotnie wyrażali podziw i szacunek dla polskiego polityka, określając go jako "znaczącą osobistość" czy "ważnego gościa" i nawiązując do różnych okresów jego kariery politycznej.

em, pap