Dziennik "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung" napisał w minioną niedzielę, że zarówno prezydium BdV, jak też jej własna partia CDU nie popierają pomysłu, aby rząd Niemiec przejął ewentualne roszczenia niemieckich wypędzonych wobec Polski.
Jak twierdzi "FAS", na prezydium BdV skrytykowało na zwołanym nieoczekiwanie w ubiegłym tygodniu posiedzeniu Steinbach za wyrażoną przez nią gotowość do przyjęcia symbolicznego odszkodowania lub nawet tzw. opcji zerowej, czyli rezygnacji z roszczeń finansowych. Szef BdV w Nadrenii Północnej-Westfalii, Hans-Guenther Parplies, miał powiedzieć, że stanowisko szefowej związku jest sprzeczne ze statutem organizacji.
Steinbach wezwała rząd Niemiec na konferencji prasowej zwołanej w kilka dni po wizycie kanclerza Gerharda Schroedera w Warszawie do wewnętrznego rozwiązania problemu roszczeń za pomocą ustawy opracowanej przez niemiecki parlament i gwarantującej wypłacenie odszkodowań przez władze niemieckie. Schroeder powiedział podczas obchodów 60. rocznicy Powstania Warszawskiego, że Niemcy nie popierają roszczeń wypędzonych. Kanclerz zapowiedział, że niemiecki rząd będzie reprezentował takie stanowisko wobec międzynarodowych trybunałów.
W wydanym we wtorek oświadczeniu podkreślono, że ubiegłotygodniowe posiedzenie prezydium BdV przebiegało w "dobrej i otwartej" atmosferze. Przedmiotem dyskusji były plusy i minusy wewnętrznego rozwiązania kwestii odszkodowań - czytamy.
Rzecznik niemieckiego rządu nie wykluczył w połowie sierpnia wymiany doświadczeń z BdV na temat odszkodowań, zastrzegł jednak, że rząd nie planuje opracowania ustawy w tej sprawie. Przeciwko przyjęciu przez Bundestag ustawy dotyczącej przejęcia przez Niemcy odpowiedzialności za roszczenia wypędzonych wypowiedzieli się także przedstawiciele opozycyjnej CDU, m. in. sekretarz generalny partii Laurenz Meyer.
ss, pap