Kleiber "nieodpowiedni"

Kleiber "nieodpowiedni"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Profesor Michał Kleiber został zaliczony przez Komisję Europejską do "nieodpowiednich kandydatów" na szefa Wspólnego Centrum Badawczego (JRC) Unii Europejskiej.
Komisja przyznała w piątek, że z braku odpowiednich kandydatów procedura wyłaniania nowego szefa JRC - w randze dyrektora generalnego Komisji - będzie powtórzona.

Komisja poinformowała, że w jej ocenie na to stanowisko nie  nadawał się żaden z 2-3 kandydatów, którzy dotarli do ostatniego etapu procedury - nie jest to klasyczny konkurs - obsadzania tego jednego z 10 wysokich rangą stanowisk w Komisji, zarezerwowanych dla obywateli nowych państw członkowskich, w tym Polski.

"Nie można powiedzieć, że nie zdali, lecz raczej, że nie okazali się odpowiednimi kandydatami" - precyzował rzecznik komisji ds. polityki personalnej Michael Mann. Oficjalnie nie chciał potwierdzić, że w gronie 2-3 najlepszych kandydatów był polski minister nauki, ale też nie zaprzeczył. W lipcu do udziału w  procedurze przyznawał się na łamach polskiej prasy sam Kleiber.

Rzecznik nie potrafił powiedzieć, jakich konkretnie kryteriów nie  spełnili kandydaci. Wyjaśnił, że tzw. Ośrodek Oceny Kandydatów sprawdzał ich doświadczenie zawodowe, wiedzę fachową i umiejętność kierowania ludźmi. Przeszli przez serię testów i zajęć grupowych, podczas których musieli wcielać się w różne role.

"Lobbing rządu polskiego nie odegrał w tej sprawie żadnej roli" -  zarzekał się rzecznik komisji, pytany przez polskich dziennikarzy, czy polski rząd nie naciskał w tej sprawie, czy też naciski okazały się nieskuteczne.

Mann powiedział też, że "o ile wie" przewodniczący Komisji Europejskiej Romano Prodi, wiceprzewodniczący ds. polityki personalnej Neil Kinnock i komisarz ds. nauki Philippe Busquin nie  mieli w lipcu umówionego spotkania z Kleiberem. O nagłym odwołaniu takiego spotkania pisała polska prasa, sugerując, że przyczyniło się do tego "środowisko polskich negocjatorów", jakoby niechętne konkurencji własnego ministra w rywalizacji o wysokie stanowiska w  Komisji.

Doniesieniom tym stanowczo zaprzeczył w lipcu zarówno polski rząd, jak i Komisja Europejska. Rzecznicy Komisji nie dementowali wtedy informacji o odwołanym spotkaniu, tłumacząc jego "przełożenie" nawałem obowiązków komisarzy.

W czwartek rzecznik Komisji zapewnił, że 10 stanowisk dla  obywateli 10 nowych państw wcale nie musi być obsadzane według zasady "jedno stanowisko dla każdego państwa". "Jeśli trafi się dwóch świetnych kandydatów z Polski, mogą obsadzić dwa stanowiska" - podkreślił. Inni eurokraci przyznają, że sukces jednego Polaka zmniejsza szanse pozostałych.

Według wtajemniczonych eurokratów w pierwszej fazie procedury wyłaniania szefa JRC komitet zajmujący się wstępną selekcją kandydatów wybrał na podstawie życiorysów siedmiu spośród 60 osób, które złożyły podania. Do następnej fazy przeszły cztery osoby.

Problem pojawił się, kiedy osobno przesłuchał ich tzw. Komitet Konsultacyjny ds. Nominacji (CCN) pod wodzą sekretarza generalnego KE Davida O'Sullivana, a osobno Rada Zarządzająca JRC. Komitet uznał za równie dobrych trzech kandydatów, a Rada tylko dwóch. Najprawdopodobniej profesor Kleiber znajdował się na obu "krótkich listach".

Ostatnią fazą procedury wyłaniania szefa JRC miały być spotkania najlepszych kandydatów z Prodim, Kinnockiem i Busquinem. Ostatecznie do nich nie doszło, bo - według oficjalnej wersji -  CCN uznał kandydatów za nieodpowiednich na podstawie raportu Ośrodka Oceny Kandydatów.

Niektórzy urzędnicy Komisji twierdzą, że najlepsze wyniki miał kandydat ze Słowenii, ale stracił wszelkie szanse, kiedy w  sierpniu okazało się, że komisarzem ds. nauki zostanie w  listopadzie Słoweniec Janez Potocznik. W Komisji obowiązuje reguła, że szef Dyrekcji Generalnej nie może pochodzić z tego samego państwa członkowskiego co nadzorujący go komisarz.

ss, pap