Oskar z PC-ta? (aktl.)

Oskar z PC-ta? (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
"Niesamowite, że film, który robiłem na domowym komputerze, nominowano do najważniejszej nagrody filmowej" - powiedział Andrzej Celiński reżyser filmu "Children of Leningradzki", nominowanego do Oscara w kategorii krótkiego dokumentu.
Celiński zrealizował "Children of Leningradzki" z własnych środków i z ekipą liczącą kilka osób. Reżyser wrócił właśnie z USA do Polski.

"Zawsze chciałem być reżyserem. Zawsze pociągał mnie film" -  ujawnił Andrzej Celiński, absolwent Wydziału Aktorskiego i  Reżyserii Dramatu krakowskiej PWST. Warsztat filmowy szlifował robiąc filmy reklamowe i promocyjne. W Polsce znany jest jako reżyser teatralny.

Pomysł filmu o dzieciach z moskiewskich dworców wyszedł od  Hanny Polak, obecnie studentki drugiego roku Wydziału Operatorskiego moskiewskiego W.G.I.K. (Wsiechrosijskij Gosudarstwiennyj Institut Kinematografii), która od lat organizuje pomoc charytatywną dla  dzieci z moskiewskich dworców.

"Hania chciała zrobić taki film i szukała kogoś, kto zna się na  filmowaniu. Znaliśmy się już wcześniej z chorzowskiego Teatru Rozrywki, gdzie pracowaliśmy oboje - ja jako aktor, ona - w  balecie. Poprosiła mnie, a ja się zgodziłem, choć miałem świadomość, że o bezdomnych dzieciach żyjących na dworcach było już sporo filmów. Jednak wszystkie filmy, które widziałem wydawały mi się niepełne, ledwo dotykające tak przejmującego tematu, niewystarczające" - wspomina Celiński.

Oficjalne dane rosyjskiego ministerstwa spraw wewnętrznych głoszą, że w całej Rosji żyje około 2 mln bezdomnych dzieci. Można uznać, że te dane są zaniżone. Biezprizorni, czyli dzieci, którymi nikt się nie zajmuje, to zjawisko obecne w Rosji od lat.

Zdaniem Celińskiego, źródła zjawiska +biezprizornych+ leżą teraz w gwałtownym zderzeniu komunistycznej szarości z nową, kolorową rzeczywistością drapieżnej fazy kapitalizmu. To są dzieci z rodzin patologicznych, głównie spoza Moskwy, z całego byłego ZSRR, w  wieku od 8 do 18 lat.

Dworcowe dzieci żyją bez przyszłości, przeważnie kończą jako narkomani. Wąchają klej "Momient"; jedno dziecko zużywa nawet 20 tubek tego specyfiku dziennie. Mówią, że klej poprawia samopoczucie, nie czuje się zimna, głodu. Pieniądze, które uda im  się wyżebrać przeznaczają głównie na klej i drobiazgi, o których dzieci marzą, jak ciuchy, zabawki. Powszechnym zjawiskiem na  moskiewskich dworcach jest pedofilia.

Ekipa filmowa Celińskiego zżyła się z dworcowymi dziećmi, także dlatego, że pracowała przy przygotowywaniu posiłków dla nich. "Te  dzieci wpuściły nas do własnego świata także ze względu na fakt, że są bardzo spragnione kontaktu z +normalnymi+ dorosłymi, którzy nie są pijakami, pedofilami ani milicjantami. Bardzo nas polubiły, otwierały się przed kamerą. Te dzieci nie wybiegają myślą dalej niż o jeden dzień. Ale na tyle wstydzą się swojego życia, że nie chciały, aby film był pokazywany w Rosji" - opowiadał Celiński.

"Film powstawał za pieniądze wysupłane z własnej, niezbyt zasobnej kieszeni. Kręcenie trwało prawie trzy lata z przerwami, wymuszanymi przez coraz bardziej kurczące się finanse" - wspomina reżyser.

"Nie mieliśmy żadnych zezwoleń. W Rosji na zdjęcia w metrze i na dworcach musi być +bumaga+ (pozwolenie), to kosztuje. Dwa razy nas zamykali, niszczyli materiały, m.in. przepadły bardzo piękne sceny zabaw dworcowych dzieci. Spotykaliśmy się też z wrogim reakcjami przechodniów, którzy najwyraźniej odbierali kręcenie takiego filmu jako +szkalowanie Rosji+. Czasem przechodnie namawiali dzieci, aby  kazały sobie zapłacić, ale nigdy żadne z nich nie poprosiło o  pieniądze" - opowiadał Celiński.

W sumie nakręcono 140 godzin zdjęć. "Ballada dworcowa" i  "Children of Leningradzki" to dwa różne filmy zrobione z tego materiału. Jak powiedział reżyser "Ballada" jest bardziej nastrojowa, poetycka, "Children of Leningradzki" utrzymany jest w  konwencji surowego dokumentu.

Obecnie Celiński reżyseruje w katowickim teatrze Korez spektakl oparty na dwu jednoaktówkach Mrożka: "Zabawa" i "Na pełnym morzu". W lecie przystąpi do realizacji filmu fabularnego dla TVP; autorem scenariusza jest 81-letni aktor Edward Skarga. Akcja filmu rozgrywa się na Wileńszyźnie.

ss, pap