Królewska opera mydlana

Królewska opera mydlana

Dodano:   /  Zmieniono: 
Królewska saga dobiega do szczęśliwego końca - po 30 latach brytyjski następca tronu poślubi wybrankę swego serca. Przy tej okazji mamy sposobność obserwować, ile emocji wzbudza martwa instytucja, jaką jest monarchia.
Karol i Camilla znają się ponad 30 lat, wiadomo, że romansują ze sobą przynajmniej od początku lat 90. Diana, gdy jeszcze była żoną księcia, w wywiadzie telewizyjnym przyznała, że "ich małżeństwo zawsze było zatłoczone, bowiem angażowały się w nie trzy osoby". Jednak rozwód Karola z Dianą nie stał się automatycznie przepustką do jego zaślubin z Camillą - musiało upłynąć aż dziewięć lat zanim doszło do ich zaręczyn. A i tak dla wielu Brytyjczyków to niespodzianka. "Całkowicie zaszokowała mnie informacja o ślubie. A najbardziej zaskakujące jest tempo, w którym rozgrywa się cała historia" - skomentował zapowiedź małżeństwa Ingrid Seward, redaktor naczelny magazynu "Majesty".

Wprawdzie na Wyspach władca pełni funkcję tylko dekoracyjną, ale dla konserwatywnych Brytyjczyków rodzina królewska to, po pogodzie, temat numer jeden rozmów, niekończąca się opera mydlana w konwencji reality show. Stąd ten cały korowód z rozwodami, pierwszym publicznym pocałunkiem oblubieńców, teraz z zaręczynami, a za chwilę ze ślubem oraz tytułami, jakie będą się przynależeć Camilii (już wiadomo, że nie będzie królową). Ale lepsze chyba to niż emocjonowanie się wenezuelskimi telenowelami, czy procesem Michaela Jacksona.

Agaton Koziński