Stało się inaczej. Wykorzystując słabość włoskich tradycyjnych partii, Berlusconi zdobywał coraz większe poparcie dla swej Forza Italia, aż w 2001 roku wygrał wybory i ponownie został premierem. W ubiegłym roku jego gabinet przeszedł nawet do historii jako najdłużej urzędujący w historii kraju. Jednak od dłuższego czasu cierpi on na uwiąd starczy - od dwóch lat przegrywa kolejne wybory lokalne i tego stanu rzeczy nie są w stanie odwrócić niemrawe reformy gospodarcze.
Do tej pory głównym źródłem sukcesów Berlusconiego była słabość opozycji. Teraz, gdy z Brukseli powrócił Romano Prodi (kierował tam pracami Komisji Europejskiej), socjaldemokracja zjednoczyła się pod jego przywództwem i ruszyła do ofensywy. Berlusconi próbuje jeszcze ratować swą pozycję, rekonstruując rząd. Na próżno. Z atutów, które w 2001 roku pozwoliły mu wygrać wybory, pozostał tylko jeden: firmowy uśmiech.
Agaton Koziński