Obywatelstwo z polecenia (aktl.)

Obywatelstwo z polecenia (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Marek Dochnal powiedział, iż z tego co dowiedział się od prof. Lecha Falandysza, właściciele firmy J&S Grzegorz Jankilewicz i Wiaczesław Smołokowski zabiegali o pomoc w uzyskaniu obywatelstwa w Kancelarii Prezydenta Lecha Wałęsy.
Podczas sobotnich zeznań przed komisją śledczą ds. PKN Orlen za  zamkniętymi drzwiami lobbysta mówił, że zmarły w 2003 roku profesor opowiadał mu o zabiegach właścicieli spółki J&S u  ówczesnego szefa gabinetu prezydenta Mieczysława Wachowskiego. W  tym kontekście wymienił również Andrzeja Kozakiewicza, ministra w  kancelarii Lecha Wałęsy.

Wymienione osoby miały pomagać Jankilewiczowi i Smołokowskiemu w  uzyskaniu obywatelstwa "szybką ścieżką". "Czy to była interwencja czy usługa odpłatna?" - pytał Zbigniew Wassermann (PiS). "(...) myślę, że nie była to tylko interwencja" - odparł Dochnal, zaznaczając, że tak wywnioskował z wypowiedzi Falandysza. Jesienią 2004 r. "Wprost" napisał, że właściciele spółki J&S na początku lat 90. w "ekspresowym terminie" dostali polskie obywatelstwo.

Ujawnione stenogramy potwierdzają relacje z sobotnich zeznań Dochnala przekazywane dziennikarzom przez posłów z komisji. Przesłuchanie Dochnala było zamknięte, ale nie tajne - powiedział dziennikarzom Roman Giertych (LPR) na wtorkowej konferencji prasowej. To on upublicznił stenogramy.

Jak można w nich przeczytać, Dochnal zeznał przed komisją, że  rosyjski koncern Jukos był zainteresowany zakupem akcji PKN Orlen, a rosyjski Łukoil - całym sektorem naftowym w Polsce. Sposobem na  wejście na ten rynek miało być przejęcie Rafinerii Gdańskiej (Grupy Lotos), a potem Orlenu. "Każdy z tych koncernów był zainteresowany dostawami ropy do Polski, ale nie było to sprawa priorytetowa" - mówił Dochnal posłom.

Zrelacjonował też ustalenia, które miały zapaść na spotkaniu Jana Kulczyka i szefa Łukoilu Wagita Alekpierowa w październiku 2002 r. w londyńskim hotelu Lanesborough. Organizatorem spotkania był "jeden ze znanych zagranicznych banków inwestycyjnych".

Według Dochnala obie strony miały zawrzeć porozumienie o "daleko idącej współpracy w zakresie inwestycji kapitałowych w polskim sektorze naftowym". "Kulczyk Holding i Łukoil miały się porozumieć dla wspólnego przejęcia Rafinerii Gdańskiej, a następnie zmodyfikowania struktury kapitałowej Orlenu". Ceną dla Kulczyka miało być 25 proc. plus 1 akcja tych firm - zeznawał Dochnal przed komisją.

Pytany, po co w tym już zawartym układzie Kulczyk-Łukoil miał występować on sam, Dochnal wyjaśnił, że chodziło to, by zapewnił Rosjan, że projektowany skład akcjonariuszy (Kulczyk i Łukoil) jest optymalny, i by wstrzymał własną aktywność na tym polu. Pytany, czy Kulczyk zaproponował mu odstępne za wycofanie się z  interesu, Dochnal odpowiedział, że "można to tak nazwać".

W "obawie o bezpieczeństwo swoje i rodziny" nie odpowiedział, kto z polskiej strony, polskich polityków organizował spotkanie Alekpierow - Kulczyk w Londynie. Pytany czy Kancelaria Prezydenta brała udział w organizowaniu lub wiedziała o spotkaniu w Londynie, powiedział: "nie mogę odpowiedzieć na to pytanie".

Dopytywany przez posłów powiedział, że spotkania w Londynie nie  organizowali ani Marek Modecki, ani współpracownik Modeckiego Konrad Urbański, ani doradca prezydenta ds. Międzynarodowych Stanisław Ciosek. Ocenił, że kancelaria prawna Dewey Ballantines "nie była dla sprawy obojętna". Dodał, że o spotkaniu w Londynie więcej wiedział Lejb Fogelman z tej firmy, niż Jarosław Grzesiak. Powiedział też, że Dewey Ballantines kontaktował się z b. szefem gabinetu prezydenta Markiem Ungierem, lecz "nie może odpowiedzieć na pytanie", czy to Ungier organizował spotkanie Alekpierowa z  Kulczykiem i czy wiedział o tym spotkaniu.

Dochnal zaznaczył, że jedynie na tajnym posiedzeniu mógłby odpowiedzieć na pytanie, kto z przedstawicieli polskiej władzy uczestniczył w wewnętrznej konfrontacji przy próbie opanowania rynku paliwowego - "konfrontacji o to, kto zawładnie rynkiem paliwowym w sensie wyższości decyzji, rozstrzygania spraw".

Według innej koncepcji, omawianej w korespondencji Dochnala z  października 2002 r., którą dysponowali posłowie, podział akcji Rafinerii Gdańskiej miał nastąpić pomiędzy Łukoil - 39 proc, Skarb Państwa - 2 proc., a 59 proc. miało być sprzedane poprzez Giełdę Papierów Wartościowych w Warszawie. W ocenie Dochnala taka struktura kapitałowa "zapewniłaby menedżerom rafinerii de facto władztwo nad spółką".

Dochnal zeznał, że zatrudnił w swojej firmie b. prezydenckiego rzecznika prasowego Antoniego Styrczulę, by mieć lepszy kontakt z  Kancelarią Prezydenta. Styrczula był jego doradcą i szefem Fundacji Atlantyckiej, której Dochnal jest fundatorem.

Zapewnił, że przygotowywana przez niego kazachska inwestycja w  Rafinerię Gdańską nie była przykrywką dla przejęcia rafinerii przez Łukoil. Według wcześniejszych zeznań Dochnala to właśnie próba wprowadzenia na polski rynek paliwowy Kazachów była prawdziwym powodem jego aresztowania.

ss, pap