Takie kino rozrywkowe okazuje się być bardzo intratnym interesem. Tylko w ubiegłym roku EuropaCorp zarobiła na czysto ponad 35 mln euro. Pomysł Bessona wyraźnie chwyta, umiejętne przeszczepienie na grunt europejski pomysłów rodem z Hollywood pokazuje, że widzowie na naszym kontynencie niekoniecznie oczekują tylko kina zaangażowanego, ale chętnie wybiorą się także na coś lekkiego.
Właśnie takim dziełem jest "Człowiek pies". Film, który opowiada o Dannym, od małego wychowywanym na zawodowego mordercę, nie jest inteligentny, nie odkrywa przed widzami głębokich prawd życiowych. Ale Jet Li (który gra Danny'ego) to gwarancja dobrej rozrywki, układy choreograficzne jego walk to zawsze majstersztyk. Jeśli do tego aktora dołączy się Morgana Freemana (tutaj lekko ustylizowanego na Raya Charlesa) oraz Boba Hoskinsa, to mamy pewność, że taki film nie będzie zły. I rzeczywiście nie jest - "Człowiek pies" to dokładnie takie kino, jakie powinno oglądać się latem.
Agaton Koziński
"Człowiek pies" ("Danny the Dog"), Francja/Hongkong/USA/Wielka Brytania, 2005