O sporze prezydent-premier napisano już wszystko, co można było (a nawet więcej).
Jeżeli korzystam ze swego blogu, aby – mimo, że związek z ekonomią jest tu nikły - cokolwiek dodać, to czynie to tylko dlatego, że równie zniesmaczony jestem tym, co wokół sporu się działo. A mianowicie wypowiedziami takich polityków jak: Aleksander Kwaśniewski, Leszek Miller czy Roman Giertych. Panowie ci postanowili wykorzystać "pięć minut", aby wdeptując w błoto prezydenta i premiera, pokazać światu jacy oni są wielcy. Moja ocena w tej kwestii jest diametralnie inna. Przy wszystkich wadach Lecha Kaczyńskiego i Donalda Tuska uważam ich za polityków ważnych, próbujących działać – w swoiście pojmowanym, ale jednak - interesie Polski. Natomiast panów: Kwaśniewskiego, Millera i Giertycha uważam za politycznych nieudaczników i szkodników, których całkiem słusznie wyborcy zesłali na margines życia politycznego. I ich schadenfreude jest dowodem, że postąpili bardzo słusznie.