Śladem "Solidarności"

Śladem "Solidarności"

Dodano:   /  Zmieniono: 
W wielu krajach sytuacja dojrzewa do przemian podobnych do tych sprzed 25 lat w Polsce. Są one w pewnym stopniu konsekwencją polskiego Sierpnia - uważa prof. Zbigniew Brzeziński.
Były doradca prezydenta USA Jimmy'ego Cartera Zbigniew Brzeziński w kuluarach warszawskiej konferencji "Od Solidarności do wolności" powiedział, że Białoruś i Rosja mogą w przyszłości wejść na ścieżkę zmian wytyczoną przez polską "Solidarność", ale będzie to z pewnością proces długotrwały.

"Prezydent Władimir Putin jest jeszcze reliktem epoki sowieckiej, otoczony ludźmi rekrutującymi się z szeregów KGB. Jednak młodzi ludzie w Rosji są otwarci, inteligentni i dużo się uczą. Wierzę, że za dziesięć lat kolejny prezydent Rosji nie będzie wywodził się z KGB, ale z Harvardu, albo London School of Economics" - uważa Brzeziński.

Jego zdaniem, Rosja i Białoruś, w przeciwieństwie do Ukrainy, nie  potrafią wyjść z epoki postsowieckiej. Brzeziński zakłada jednak optymistyczny scenariusz, bowiem np. na Białorusi widzi coraz większe poczucie tożsamości narodowościowej i europejskiej.

"To ma wielkie znaczenie. I Białoruś, i Rosja są w ostatnich etapach ery postsowieckiej, ale jeszcze nie demokratycznej. Z ery postsowieckiej przejdą jednak do ery demokratycznej, a nie na  powrót do sowieckiej" - podkreślił.

Postawa innych krajów wobec nich - zdaniem Brzezińskiego - powinna być "umiarkowana". Ekspert podkreślił, że nie ma szans, aby w jakimkolwiek kraju demokrację narzucić w sposób trwały z zewnątrz, wbrew woli jego obywateli. Zmiany polityczne są zawsze miarą dojrzałości politycznej społeczeństwa, dlatego - podkreślił - tyle lat zajęło Ukrainie wydobycie się na prawdziwą niezależność, choć formalnie była niepodległym krajem od upadku ZSRR w roku 1991.

Zdaniem Brzezińskiego, proces politycznego dojrzewania społeczeństw trwa w wielu krajach, ale to nie znaczy, żewszystkie one zdobędą się na zasadnicze reformy. "Są kraje, które są coraz bardziej podobne do Polski sprzed 20-25 lat. Mam na myśli w szczególności Białoruś, Rosję, Iran, Amerykę Łacińską. Nie są to natomiast obecnie kraje arabskie, Azja Środkowa czy też Chiny" - powiedział.

"To, co się obecnie dzieje na świecie, to w pewnym stopniu łańcuch konsekwencji tego, co zdarzyło się w Polsce 25 lat temu. To jest proces długofalowy i nie można się spodziewać przemian w  ciągu roku czy paru lat, ale widać pewien ogólny kierunek historyczny" - podsumował.

em, pap