Białoruska "Solidarność"

Białoruska "Solidarność"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wspólny kandydat białoruskiej opozycji w marcowych wyborach prezydenckich Aleksandr Milinkiewicz zamierza pójść w ślady "Solidarności" w walce o demokrację i odsunięcie od władzy obecnego prezydenta Aleksandra Łukaszenki.
"Tylko wychodząc na ulice można obalić takiego dyktatora, jak Łukaszenka. 'Solidarność' domagała się wolnych wyborów, podobnie jak my" - powiedział Milinkiewicz w wywiadzie dla hiszpańskiej agencji EFE. 58-letni lider opozycji jest widziany na Zachodzie jako alternatywa personalna autorytarnego Łukaszenki - napisała EFE.

Tymczasem zbliżające się wybory wzmagają nerwowość białoruskich władz. Szykanują one i starają się zastraszyć ludzi i organizacje niezależne. Po działaczach demokratycznej opozycji przyszła ponownie kolej na nieuznawanych przez Mińsk działaczy Związku Polaków na Białorusi. W sobotę milicja przeszukała samochód, którym do Mińska przyjechali Andrzej Poczobut i brat prezes ZBP Antoni Borys. Auto zatrzymano pod pretekstem podejrzenia, że jest w nim broń. Był w nim wówczas tylko Antoni Borys, ponieważ Poczobut był w tym czasie na koncercie karnawałowym, zorganizowanym w Mińsku przez wydział konsularny ambasady RP na Białorusi.

"Akcję przeprowadziła jednostka specnazu +Ałmaz+. Oni naprawdę myśleli, że jest tam broń. Borysa od razu uderzyli w twarz i przystawili mu pistolet do głowy" - relacjonował Poczobut. Antoni Borys został zabrany na komisariat milicji dzielnicy Frunzeńskiej. Po koncercie na komisariat przyjechał także Poczobut, gdyż w samochodzie znaleziono jego torbę z 58 egzemplarzami "Głosu znad Niemna", drukowanego poza Białorusią pisma ZPB. Milicja zarekwirowała gazetę, twierdząc, że może ona stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa.

Po spisaniu protokołu Borysowi i Poczobutowi pozwolono odjechać.

pap, em