Koniec Europy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Granica polsko-białoruska jest wschodnią granicą Europy - słowa Jose Manuela Barroso, choć nie wypowiedziane wprost, nie pozostawiają wątpliwości, gdzie kończy się nasz kontynent. Przynajmniej na mapach rysowanych w Brukseli.
Już ubiegłoroczna pomarańczowa rewolucja pokazała, że unia niezbyt kwapi się do wypraw na wschód. Tylko zdecydowana postawa Polski oraz samych Ukraińców zmusiły UE do poparcia prozachodniej wolty Ukrainy i skłoniły Javiera Solanę, szefa unijnej dyplomacji, do odwiedzin w Kijowie. Ale nawet teraz nie słychać głosów zwolenników przyjęcia Ukrainy do UE - mimo że w niedawnych wyborach triumf odnieśli zwolennicy integracji europejskiej, co jednoznacznie określa aspiracje Ukraińców.

Białorusini nie mieli nawet swego Majdana Niezależności, na którym tysiące mieszkańców opowiedziałoby się za prozachodnim kursem ich kraju. Powyborcze protesty w Mińsku były dużo mniejsze, władza łatwo je spacyfikowała. Bruksela nie chce Białorusinów, a oni sami także nie są przekonani do koncepcji integracji europejskiej. Słowa Barroso przypieczętowały los Białorusi jako satelity Rosji. Teraz pozostaje czekać, kiedy te kraje się połączą. To będzie pierwszy krok Moskwy w kierunku odbudowy ZSRR.

Agaton Koziński