Słowacja normalnieje

Słowacja normalnieje

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dwie bardzo różne kampanie. W Czechach lała się krew i spadały głowy "odstrzelonych" polityków. Na Słowacji było śmiertelnie nudno. Wynik ten sam: powyborczy pat.
W Czechach politycy obrzucali się błotem. Tuż przed końcem kampanii wybuchały coraz to większe bomby. Rządzącą lewicę Jiriego Paroubka oskarżono o to, że wykorzystuje służby specjal-ne do swoich celów. Jedni z najważniejszych polityków konkuru-jących partii publicznie się policzkowali. Na Słowacji wręcz od-wrotnie. Kampania była nudna, czego dowodem jest rekordowo niska frekwencja. Nie wspominano wybryków Meciara, ani nie wypuszczano politycznych "haków". Wybory były wzorowe. Nie dały tylko jasnego rozstrzygnięcia.

Populistycznemu Smerowi nie uda się samotnie stworzyć rzą-du. Robert Fico już zapowiedział, że będzie rozmawiać z "każ-dym, kto zechce wejść w koalicję rządową". Przy okazji wyklu-czył jednak SDKU premiera Dziurindy. Fico liczy na poparcie mniejszych partii prawicowych. Jeden z scenariuszy zakłada ko-alicję Smer-HZDS (Meciara)-SNS (narodowcy). Ale walka o nią nie będzie łatwa. Dziurinda już przekonuje część z tych partii, że razem z nim mogą tworzyć silną opozycję. W razie czego tworzyć rząd mniejszościowy.

Ten wynik wyborów sprawia, że Robert Fico, jeśli uda mu się stworzyć koalicję, będzie miał jednak ograniczone pole manewru. Słowacja nie odwróci się od reform, które przeprowadził Dziurin-da. Fico będzie musiał kontynuować jego politykę. Nie mają się czego obawiać inwestorzy zagraniczni. Być może zostanie zwol-niono prywatyzacja, jednak na Słowacji niewiele już zostało do sprywatyzowania. Rzeczywiście, na Słowacji skończył się pewien etap, w którym krajem rządzono wedle zaleceń firm konsultingo-wych. To w naszym regionie nie jest normalne. Wyborcom być może te zasady odpowiadały, nie podobały im się jednak metody, w jaki się je wprowadza. Zagłosowali więc na jedyną możliwą al-ternatywę. Słowacja więc, po ekonomicznych "odstępstwach" normalnieje.

Grzegorz Sadowski