Małe ONZ

Małe ONZ

Dodano:   /  Zmieniono: 
Październikowy poranek, Sala Koncertowa Zamku Królewskiego w Warszawie. 200 delegatów z kilku krajów obraduje wcielając się w rolę przedstawicieli państw-członków ONZ. Żaden z nich nie skończył jeszcze szkoły. Organizatorzy konferencji też nie.
Co roku w kilku miastach na świecie odbywają się MUN-y (Model United Nations) – symulacje obrad Organizacji Narodów Zjednoczonych. W Polsce przeprowadzanych jest osiem takich symulacji, największa – WawMUN – rozpoczyna się zawsze w stołecznym Zamku. Młodzi ludzie z Polski i obcokrajowcy (w 2011 roku byli to przedstawiciele Danii, Niemiec, Czech i Słowacji) obradują przez trzy dni nad tym, jak zmienić świat. Są podzieleni na kilka komisji – takich, które funkcjonują w czasie obrad prawdziwego ONZ-u. Mają przygotować odpowiednie rezolucje, nad którymi prowadzona jest zażarta dyskusja – realistyczna o tyle, że delegaci nie prezentują swoich poglądów, lecz stanowiska państw, których są przedstawicielami. I robią to po angielsku.

Każdy nastolatek pełni jakąś funkcję. Mamy więc Sekretarza Generalnego, jego zastępcę, fotografów i dziennikarzy, którzy przygotowują materiały do dziennika MUNDAYS (codziennie ukazuje się nowy numer) czy wreszcie page’ów, których zadaniem jest przesyłanie wiadomości między uczestnikami (czasem nie mają one nic wspólnego z konferencją – czasem delegaci zapraszają się na… oranżadę, albo wyznają sobie miłość).

Październikowa konferencja rozpoczyna się wcześniej – rano Sekretarz Generalny w porannym programie Jarosława Kuźniara w TVN24 opowiada, co to jest WawMUN. O 9:30 w Zamku pojawiają się goście - przychodzi między innymi nuncjusz apostolski Celestino Migliore, który sam był przez kilka lat stałym obserwatorem Watykanu przy ONZ. W wywiadzie dla MUNDAYSA Migliore zdradza, że często Organizacja robi mniej niż powinna, ale ważne jest to, że przynajmniej się stara.

Konferencja trwa trzy dni. Delegaci dyskutują, kłócą się, walczą o interesy swoich mocodawców. Przy okazji wchodzą też na Facebooka i układają pasjanse… Cóż – człowiek, jest tylko człowiekiem. Mimo to czuje się atmosferę wielkiego świata dyplomacji. Na scenie pojawiają się utalentowani mówcy, chętnie i głośno krytykujący stanowiska innych krajów. Powstają rezolucje. W 2010 roku młodzi dyplomaci chcieli stworzyć nowe państwo – Drugland – gdzie narkotyki byłyby legalne. Chcieli też… wylać całą ropę do oceanów. Tym razem jest nieco spokojniej, jednak w trakcie konferencji zmienia się zupełnie sytuacja na świecie. Następuje przełom w Libii – ginie Kaddafi. Delegaci natychmiast zaczynają dyskutować o tym, w jaki sposób przeprowadzić demokratyzację kraju.

No dobrze – ale po co organizować tego typu imprezę? Delegaci dyskutują, może nawet coś ustalą, a potem rozjadą się do domów, a świat pozostanie taki, jaki był przed spotkaniem. A jednak WawMUN i inne tego typu spotkania mają sens - młodzi delegaci zyskują dzięki konferencji bezcenne doświadczenie. Poznają też dyplomatów i przede wszystkim bardzo dobrze się bawią. A organizatorzy, chociaż jeszcze nie skończyli szkoły, zyskują cenny wpis w CV.

Ostatnie wpisy

  • Sześć tysięcy osób widziało UFO20 kwi 2012Tak! To prawda! Co więcej - wiele z tych osób obserwowało UFO po raz kolejny. Było to możliwe dzięki temu, że już po raz siódmy UFO "wylądowało" w warszawskim liceum im. Stefana Batorego.
  • Po co czytać książki?9 sty 2012W tramwaju siedzą obok siebie mężczyzna i kobieta. Wyglądają na małżeństwo - a nawet jeśli nim nie są, to na pewno dobrze się znają. Mężczyzna ma prawdopodobnie ponad sześćdziesiąt lat, wydatny brzuch, bujną siwą brodę, a na głowie kowbojski...
  • "Laos? Nie ma takiego państwa jak Laos"29 gru 2011Grudniowe popołudnie, kilka dni przed Nowym Rokiem. Młoda dziewczyna próbuje załatwić sobie wyjazd do Laosu - ma tam wypoczywać w czasie zimowych ferii. Najpierw leci do Tajlandii - rok wcześniej była tam w Sylwestra. Nie miała wizy, więc...
  • „Dupa” - i jest śmiesznie?20 gru 2011Sobotni wieczór. Włączam telewizor i szukam czegoś ciekawego. O, kabarety! Może będzie śmiesznie. Widzę jakieś skecze polityczne - ktoś naśladuje Kaczyńskiego, ktoś Tuska. Wszyscy są szczęśliwi. W końcu pada sakramentalne „dupa”. Sala...
  • Piaskownica czy do pracy?1 gru 2011Kilka lat temu postanowiłem się pobawić w dziennikarstwo – założyłem gazetę szkolną. Małe pisemko w ciągu kilku lat przerodziło się w jedno z lepszych w skali całego kraju. Przez pięć lat ponad 150 osób postanowiło coś dla mnie napisać. Niby...